- Miałaś przyjść o 12.-
odezwałam się zaspanym głosem. Wpuściłam dziewczynę do środka.
- Jest po 12.- odezwała
się i poszła do salonu.
- Co!? Już 12?!-
krzyknęłam.- Daj mi 20 minut. Zaraz do ciebie wracam.- szybko pobiegłam na
górę. Zabrałam ciuchy i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się,
umyłam zęby, zrobiłam makijaż i uczesałam włosy.
- No to o czym chciałaś
pogadać?- spytała.
- Byłam wczoraj w pracy i
gadałam już z Paulem. Powiedziałam mu że za jakiś miesiąc odchodzę z pracy.-
zaczęłam mówić.
- Chcesz już totalnie
stracić kontakt z Louisem?- zapytała.
- No nie chce, ale muszę.
Był u mnie wczoraj Alex. Chce do mnie wrócić i nawet zajmować się moim
dzieckiem. Dałam mu wczoraj odpowiedz.
- Mam nadzieje że dałaś mu
tą odpowiedz negatywną.- odezwała się przeciętnym głosem. Nawet ma mnie nie
patrzyła. Tak jakby to było oczywiste. Przez chwile się nie odzywałam.
Dziewczyna na mnie spojrzała i wybałuszyła oczy- Co ty do cholery wyprawiasz?!
Jesteś jakaś głupia czy co?! Chcesz sobie spieszyć życie?!- krzyczała na mnie.
- Tak będzie lepiej.
Popracuje jeszcze trochę i się wyprowadzimy. Nie mogę tu zostać. Musze brać pod
uwagę przyszłość mojego dziecka. Chce żeby miało ojca.- wyjaśniłam. Dziewczyna
szybko wstała i pokierowała się do wyjścia.
- Najlepszym wyjściem jest
ucieczka. Masz racje. Nie mogę patrzyć jak niszczysz sobie życie. Sobie i
ludziom dookoła. Nie chce mi się z tobą gadać.- wyszła i trzasnęła drzwiami.
Fajną mam przyjaciółkę. Nie ma to jak wysłuchanie przez nią moich problemów.
Spojrzałam na swój brzuch i go pogłaskałam.
- Jeszcze ciebie mam
malcu.- szepnęłam. Poszłam na górę. Posprzątałam trochę swoją sypialnie.
Następnie poszłam posprzątać łazienkę. Zajęło mi to jakieś 30 minut. Usłyszałam
dzwonek do drzwi.
- Idę!- krzyknęłam.
Zeszłam po schodach i udałam się do korytarza. Podeszłam do drzwi i je
otwarłam. Zobaczyłam tak Louisa. Chłopak bez zaproszenia wszedł do środka i
zamknął za sobą drzwi. Podszedł do mnie i oparł mnie o ścianę. Chwycił w swoje
ręce moją twarz. Wpatrywał się w moje oczy.
- Jak możesz mi to robić?-
spytał nadal patrząc w moje oczy. Ja także patrzyłam w jego. One mnie
hipnotyzowały. Same zmuszały do patrzenia w nie.- Jak możesz wracać do Alexa?
Jak możesz rezygnować z pracy? Ze mnie? I to wszystko dlatego że zaszłaś w
ciążę. Czemu mi nie powiedziałaś?- zadawał po kolei pytania. Po moich
policzkach spłynęły łzy. To wszystko to robota Jane. Jestem chyba jej
największą dłużniczką. Gdyby nie ona uciekłabym od tego wszystkiego. Louis
przybliżył swoją twarz do mojej. Zaczął mnie namiętnie całować. Strasznie mi
tego brakowało. Brakowało mi po prostu niego. Mocno przytuliłam chłopaka.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie odrywałam się nawet na chwile od Louisa. Nie
miałam zamiaru w takim momencie otwierać drzwi. Zresztą Louis tak samo. W końcu
gdy dzwonek zadzwonił kolejny raz podeszłam do drzwi i je otworzyła. Był tam
Alex.
- Nie mam teraz czasu.
Później pogadamy.- byłby głupi jakby nie zobaczył stojącego za mną Louisa.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam na Tomlinsona. Poszliśmy razem do salonu.
Usiedliśmy na sofię. Przybliżyłam się do niego i przytuliłam.
- Przepraszam. Kocham cię
najbardziej na świecie. Nie chciałam od ciebie odchodzić, ale musiałam. Ja nie
chce żeby potem pisało w gazetach że naciągnęłam cię na dziecko. Nie chce żebyś
przeze mnie skończył karierę.- chłopak pocałował mnie w głowę.
- Kocham cię. Pamiętaj że
to ty jesteś najważniejsza w moim życiu. Jak pomyśle że gdyby nie Jane to
straciłbym ciebie i nasze przyszłe dziecko. Nawet bym go nie poznał, bo bym nie
wiedział o jego istnieniu.- odezwał się.- Obiecaj mi że już nigdy nic przede
mną nie ukryjesz.
- Obiecuje.- odezwałam
się.- Cieszysz się że będziesz ojcem?- uśmiechnęłam się.
- Nawet nie wiesz jak
bardzo.- Louis mocno mnie przytulił.- Jak dowiedziałem się od Jane tego
wszystkiego to byłem w szoku. Szkoda tylko że ty mi nie powiedziałaś, ale jakoś
to przeżyje.- Louis zaczął mnie całować. To był wreszcie ten mój wymarzony
moment. Może jednak mogłam mu od razu powiedzieć.- Kiedy się dowiedziałaś że
jesteś w ciąży? To już pewne?- zadał pytania.
- W Paryżu zrobiłam test,
a jak przyjechaliśmy to byłam u lekarza i potwierdził to w stu procentach. Tak więc
to pewne. Możesz się jeszcze z tego wszystkiego wycofać.- chłopak zmarszczył
brwi.
- Oszalałaś?- spytał.
- No mówię serio. Boje się
że zniszczę ci karierę.
- Kariera tu nie jest
najważniejsza.
- Musiałam chyba podjąć
najtrudniejszą decyzje na świecie. Musiałam wybrać dziecko albo ciebie. Wybacz ale
wybrałam dziecko.
- I dobrze zrobiłaś.- uśmiechnął
się.
***
Cały dzień spędziłam z Lou.
Przebrałam się w piżamę i weszłam do łóżka.
- Tomlinson chodź to wreszcie!-
krzyknęłam zniecierpliwiona. Chciałam się już do niego przytulić, a go nie ma. Uśmiechnięty
Louis wszedł do mojego pokoju. Zrobił głupią minę.- Kobiecie w ciąży chyba nie
odmówisz?- zapytałam śmiejąc się.
- Wystarczy że tobie nigdy
nie odmawiać, a co dopiero kobiecie w ciąży.- zaśmiał się. Louis rozebrał się i
wszedł do łóżka. Wtuliłam się w jego tors.
- Jezu, ale mi tego
brakowało.- uśmiechnęłam się. Lou pocałował mnie w głowę i przytulił do siebie.
Podniosłam się trochę i zbliżyłam swoją głowę do głowy Louisa. Na jego ustach
zaczęłam składać pojedyncze pocałunki. Chłopak się wyszczerzył. Po chwili
wróciłam do poprzedniej pozycji.- Kocham cię Tomlinson.- odezwałam się pewna
siebie.
- Też cię kocham pani
Tomlinson.- zaczęłam się śmiać.
- Może najpierw się
oświadcz panie T.
- To tylko kwestia czasu i
będziesz moją żoną.- uśmiechnął się.
- Nie bądź taki pewny
siebie.
- A co nie chcesz?-
zapytał.
- Zastanowię się.-
zaczęłam się śmiać.- Dobra koniec gadania. Muszę iść spać. Ostatnio dłużej
śpię.- zaśnięcie nie sprawiło mi dużego problemu. Już po chwili smacznie
spałam. Cały czas byłam wtulona w pana T.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Postaram się jutro
napisać. ;D Mam nadzieje że jesteście szczęśliwi. Dzięki za spam pod
wcześniejszym rozdziałem. XD Komentować!!! ;>
To jest genialne! Kocham kocham kocham *.*
OdpowiedzUsuńJa się budze mam na siódmą konkurs ,wchodzę na fejsa a tu opowiadanie. Jak doczytałam to zaczęłam skakać jak idiotka.Zresztą czego mogłam się spodziewać.Oni muszą być razem.
OdpowiedzUsuńPodzielam opinię osoby wyżej :D
Kocham to opowiadanie. Proszę o następne =-O
OdpowiedzUsuńdalej kocham to ..
OdpowiedzUsuńKochaaaaam dalej dalej !!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńGenialne <3 kocham tooo . Dalej :D
OdpowiedzUsuńSuper Super Super no po prostu nie wieże to jest genialne :)
OdpowiedzUsuńGenialne :) Proszę o następne :D
OdpowiedzUsuńExtra !! Też to kocham ;33 Dalej ♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham Nike i jej opowiadanie ♥.
OdpowiedzUsuńboskieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee ! <333
OdpowiedzUsuńświetne , dalej.
OdpowiedzUsuńJejku, wiedziałam ze ona nie bd z Aleksem! Kocham kocham i jeszcze raz kochammmm.. Kiedy dalej.?
OdpowiedzUsuńjejku, są boskie pisz dalej.
OdpowiedzUsuńDALEJ DALEJ DALEJ <3 <3
OdpowiedzUsuńAaa.. Ojejciu. Nie no kocham Jane. Dobrze zrobiła.
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. :3
Twój blog został nominowany do Libster Award . więcej na :
OdpowiedzUsuńhttp://jedenkierunek-opowiadanie.blogspot.com/
Dalejj dzisiaj !!!
OdpowiedzUsuńDalej Dalej strasznie wciąga
OdpowiedzUsuńDaleeeeeeeeeeeej proszę <3
OdpowiedzUsuńdaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaalej!!!!!!!! napisz dzisiaj plisssss!!!!!!! <333333
OdpowiedzUsuńSUPER czekam na nexta. to jest boskie :)
OdpowiedzUsuńDalej ! Dzisiaj napisz ;D
OdpowiedzUsuńTo jest świetne <33
Kocham to i Jane dobrze zrobiła ;3
OdpowiedzUsuńkochana Jane ♡♡♡ coraz bardziej ją lubię xD i dobrze że Louis wziął odpowiedzialność za dziecko i obiecał że z nią bd <3
OdpowiedzUsuń