Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 12

*Następnego dnia*

Wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Wykąpałam się, przebrałam, pomalowałam i uczesałam. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Zrobiłam sobie naleśniki. Zjadłam smaczne śniadanie. Posprzątałam po sobie i poszłam do salonu. Usiadłam na sofie. Wzięłam do rąk telefon. Zaczęłam się nim bawić. Wpatrywałam się w ekran telefonu. Po długich wahaniach, wreszcie wybrałam numer Louisa. Zawahałam się ostatni raz i nacisnęłam zielona słuchawkę. Po dwóch sygnałach chłopak odebrał.
- Hej Lou!- odezwałam się słodko.
- Cześć!- przywitał się przyjaźnie. Gdy tylko usłyszałam jego głos, od razu się uśmiechnęłam.
- Może pójdziemy na kawę i spacer? Co ty na to?- spytałam z nadzieją w głosie. Mam zamiar walczyć o niego. Nie poddam się tak łatwo.
- Jasne możemy iść. To o której?- zapytał.
- To za 30 minut w Starbucksie?
- Ok. To widzimy się na miejscu.- odezwał się. Pewnie teraz się uśmiechał. Sama też się uśmiechałam.
- T pa.- rozłączyłam się.- Jest.- pomyślałam. Poszłam do łazienki trochę poprawić swój wizerunek. Poprawiłam włosy i makijaż. Wszystko było na swoim miejscu. Poprawiłam jeszcze tylko ciuchy. Spryskałam się perfumami. Poczułam ten cudowny zapach. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Ostatni raz spojrzałam w lustro.
 Poszłam w kierunku korytarza. Wyciągnęłam z szafy obcasy i włożyłam je na nogi. Wyszłam z domu i poszłam do Starbucksa. Szłam powoli. Miałaś wystarczająco czasu żeby pozwolić sobie na spacer. Na miejsce dotarłam w jakieś 15 minut. Gdy weszłam do pomieszczenia zauważyłam czekającego na mnie Lou. Z uśmiechem na twarzy podeszłam do niego. Chłopak również się uśmiechał.
- Co ci zamówić?- spytał.
- Czekoladowego shaka.- odpowiedziałam. Chłopak poszedł zamówić nam napoje. Po chwili wrócił z dwoma shakami. Podał mi jeden i usiadł na krześle. Napiłam się napoju. To był mój ulubiony shake. Chłopak cały czas z uśmiechem mi się przyglądał.
- Coś nie tak?- zapytałam. Lou uśmiechnął się szerzej.
- Wszystko ok.- odpowiedział krótko.
- To czemu mnie tak lustrujesz? Chłopak cały czas uśmiechał się tym swoim słodkim uśmiechem. Wpatrywał się w moje oczy.
- Bo dawno cię nie widziałem.- zaśmiał się.- Prawda jest taka że ładnie wyglądasz.- wyszczerzył się.
- Dzięki, powinnam powiedzieć wzajemnie ale nie mogę.
- Dlaczego Źle wyglądam?- zmarszczył czoło.
- Chodzi mi o to że zawsze wyglądasz ładnie, więc to nie żadna nowość.- chłopak znowu obdarował mnie uśmiechem.
- Jaki komplement.- zaśmiał się.
- Mogę go cofnąć jeśli ci tak zależy.- droczyłam się z chłopakiem.
- Nie.- odpowiedział szybko. Wypiliśmy shaki i poszliśmy na spacer. Szliśmy spokojną uliczką parku. Oboje byliśmy zamyśleni. Lou postanowił przerwać ciszę, która pomiędzy nami panowała.- Nad czym tak myślisz?- spytał.
 - Nad czymś co mnie męczy.- odpowiedziałam tajemniczo.
- Czyli?- dopytywał się dalej.
- Nie wiem czy mogę ci powiedzieć.- zaśmiałam się.
- Dlaczego byś miała nie powiedzieć?- także się zaśmiał.
- Bo to chodzi w połowie o ciebie.- usiedliśmy na trawię na jakimś uboczu parku.
- No to tym bardziej chce wiedzieć.-uśmiechnął się słodko.
- Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć.- na chwile zamilkłam. Trochę się wahałam czy mogę mu to powiedzieć czy lepiej zostawić to dla siebie. W końcu do odważnych świat należy.- Tęsknie za twoim dotykiem i pocałunkami. Tęsknie za tobą całym. Chce żeby było z powrotem tak jak kiedyś.- mówiłam nie pewne. Chłopak się lekko uśmiechnął i spojrzał w moje oczy. Przybliżył się bliżej mnie. Czułam bliskość między nami. Za tym również tęskniłam.
- Też za tobą tęsknię. Najbardziej chyba za widokiem jak słodko śpisz.- chwycił moja rękę i pogłaskał mnie po niej. Zbliżył swoją głowę i chciał już mnie pocałować. Niestety. Mój telefon zaczął dzwonić. Nie zwracałam na to uwagi. Louis odsunął się ode mnie.- Odbierz.- odezwał się. Wyciągnęłam telefon z kieszeni. Spojrzałam na wyświetlacz. Zdziwiona odebrałam. Dzwoniła moja mama.
- Hej kochanie!- odezwał się wesoły głos mojej rodzicielki.
- Cześć mamo!- odezwałam się miłym głosem.
- Mam nadzieje że ci nie przeszkadzam.
- Troszkę.
- To ja zadzwonię do ciebie później.- odezwała się.
- Skoro już dzwonisz to mów o co chodzi.- kobieta westchnęła.
- Mam do ciebie ogromną prośbę córciu.
- Jaką? Coś się stało?- spytałam zaniepokojona.
- Nie nic się nie stało. Tylko widzisz my z tatą ostatnio dużo pracujemy. Nie za bardzo mamy czas opiekować się dziewczynkami. Kim jest mała, a przecież Charlotte nie poradzi sobie z nią. Chciałabym cię prosić o pomoc. Zajęłabyś się jakiś czas siostrami?- wytłumaczyła mi o co chodzi.
- Ostatnio mam mało pracy, więc mogę wam pomóc. Kiedy mam przyjechać?- spytałam. Louis bacznie mi się przyglądał.
- Jestem ci ogromnie wdzięczna. Przydało by się jak najszybciej. Najlepiej już jutro.
- Ok to przyjadę. Jutro pogadamy. Do zobaczenia- pożegnałam się. To dla mnie żaden problem zająć się siostrami.
- Dziękuje ci kochanie. Do zobaczenie.- rozłączyłam się i schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Spojrzałam na chłopaka.
- Gdzie jedziesz?- spytał.
- Muszę jutro jechać do domu rodzinnego. Obiecałam mamie że zajmę się młodszymi siostrami.- wyjaśniłam.
- Na długo jedziesz?- dopytywał się dalej.
- Jutro wracam.- uspokoiłam trochę chłopaka.- Idziemy do mnie?- Louis wstał i podał mi rękę. Chwyciłam ją i wstałam. Poszliśmy w kierunku mojego domu.- Pojedziesz ze mną?
- No nie wiem. Będziesz chciała pogadać z rodziną.- tłumaczył się.
- Proszę.- zrobiłam maślane oczka. Chłopak przewrócił oczami.
- Niech ci będzie- uśmiechnął się.
- Miło że ulegasz moim prośbą. Oby tak dalej Tomlinson.- zaśmiałam się.
- Jakby mogło być inaczej.- również się zaśmiał.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Następny rozdział dodam jutro albo pojutrze. Może jeszcze dzisiaj, ale nic nie obiecuję. ;> Mam nadzieje że rozdział się podobał. :) Czekam na wasze komentarze. 

4 komentarze: