*Następnego dnia*
Wstałam z łóżka i
poszłam się ogarnąć. Wykąpałam się, przebrałam, pomalowałam i uczesałam. Zeszłam
na dół i weszłam do kuchni. Zrobiłam sobie naleśniki. Zjadłam smaczne
śniadanie. Posprzątałam po sobie i poszłam do salonu. Usiadłam na sofie.
Wzięłam do rąk telefon. Zaczęłam się nim bawić. Wpatrywałam się w ekran
telefonu. Po długich wahaniach, wreszcie wybrałam numer Louisa. Zawahałam się ostatni
raz i nacisnęłam zielona słuchawkę. Po dwóch sygnałach chłopak odebrał.
- Hej Lou!-
odezwałam się słodko.
- Cześć!-
przywitał się przyjaźnie. Gdy tylko usłyszałam jego głos, od razu się uśmiechnęłam.
- Może pójdziemy
na kawę i spacer? Co ty na to?- spytałam z nadzieją w głosie. Mam zamiar
walczyć o niego. Nie poddam się tak łatwo.
- Jasne możemy
iść. To o której?- zapytał.
- To za 30 minut
w Starbucksie?
- Ok. To widzimy
się na miejscu.- odezwał się. Pewnie teraz się uśmiechał. Sama też się
uśmiechałam.
- T pa.-
rozłączyłam się.- Jest.- pomyślałam. Poszłam do łazienki trochę poprawić swój
wizerunek. Poprawiłam włosy i makijaż. Wszystko było na swoim miejscu. Poprawiłam
jeszcze tylko ciuchy. Spryskałam się perfumami. Poczułam ten cudowny zapach. Uśmiechnęłam
się sama do siebie. Ostatni raz spojrzałam w lustro.
Poszłam w kierunku
korytarza. Wyciągnęłam z szafy obcasy i włożyłam je na nogi. Wyszłam z domu i
poszłam do Starbucksa. Szłam powoli. Miałaś wystarczająco czasu żeby pozwolić
sobie na spacer. Na miejsce dotarłam w jakieś 15 minut. Gdy weszłam do
pomieszczenia zauważyłam czekającego na mnie Lou. Z uśmiechem na twarzy
podeszłam do niego. Chłopak również się uśmiechał.
- Co ci zamówić?-
spytał.
- Czekoladowego
shaka.- odpowiedziałam. Chłopak poszedł zamówić nam napoje. Po chwili wrócił z
dwoma shakami. Podał mi jeden i usiadł na krześle. Napiłam się napoju. To był
mój ulubiony shake. Chłopak cały czas z uśmiechem mi się przyglądał.
- Coś nie tak?-
zapytałam. Lou uśmiechnął się szerzej.
- Wszystko ok.-
odpowiedział krótko.
- To czemu mnie
tak lustrujesz? Chłopak cały czas uśmiechał się tym swoim słodkim uśmiechem. Wpatrywał
się w moje oczy.
- Bo dawno cię
nie widziałem.- zaśmiał się.- Prawda jest taka że ładnie wyglądasz.-
wyszczerzył się.
- Dzięki,
powinnam powiedzieć wzajemnie ale nie mogę.
- Dlaczego Źle
wyglądam?- zmarszczył czoło.
- Chodzi mi o to
że zawsze wyglądasz ładnie, więc to nie żadna nowość.- chłopak znowu obdarował
mnie uśmiechem.
- Jaki
komplement.- zaśmiał się.
- Mogę go cofnąć
jeśli ci tak zależy.- droczyłam się z chłopakiem.
- Nie.-
odpowiedział szybko. Wypiliśmy shaki i poszliśmy na spacer. Szliśmy spokojną
uliczką parku. Oboje byliśmy zamyśleni. Lou postanowił przerwać ciszę, która
pomiędzy nami panowała.- Nad czym tak myślisz?- spytał.
- Nad czymś co
mnie męczy.- odpowiedziałam tajemniczo.
- Czyli?-
dopytywał się dalej.
- Nie wiem czy
mogę ci powiedzieć.- zaśmiałam się.
- Dlaczego byś
miała nie powiedzieć?- także się zaśmiał.
- Bo to chodzi w
połowie o ciebie.- usiedliśmy na trawię na jakimś uboczu parku.
- No to tym
bardziej chce wiedzieć.-uśmiechnął się słodko.
- Skoro tak
bardzo chcesz wiedzieć.- na chwile zamilkłam. Trochę się wahałam czy mogę mu to
powiedzieć czy lepiej zostawić to dla siebie. W końcu do odważnych świat
należy.- Tęsknie za twoim dotykiem i pocałunkami. Tęsknie za tobą całym. Chce żeby
było z powrotem tak jak kiedyś.- mówiłam nie pewne. Chłopak się lekko uśmiechnął
i spojrzał w moje oczy. Przybliżył się bliżej mnie. Czułam bliskość między
nami. Za tym również tęskniłam.
- Też za tobą tęsknię.
Najbardziej chyba za widokiem jak słodko śpisz.- chwycił moja rękę i pogłaskał
mnie po niej. Zbliżył swoją głowę i chciał już mnie pocałować. Niestety. Mój
telefon zaczął dzwonić. Nie zwracałam na to uwagi. Louis odsunął się ode mnie.-
Odbierz.- odezwał się. Wyciągnęłam telefon z kieszeni. Spojrzałam na
wyświetlacz. Zdziwiona odebrałam. Dzwoniła moja mama.
- Hej kochanie!-
odezwał się wesoły głos mojej rodzicielki.
- Cześć mamo!-
odezwałam się miłym głosem.
- Mam nadzieje że
ci nie przeszkadzam.
- Troszkę.
- To ja zadzwonię
do ciebie później.- odezwała się.
- Skoro już
dzwonisz to mów o co chodzi.- kobieta westchnęła.
- Mam do ciebie
ogromną prośbę córciu.
- Jaką? Coś się
stało?- spytałam zaniepokojona.
- Nie nic się nie
stało. Tylko widzisz my z tatą ostatnio dużo pracujemy. Nie za bardzo mamy czas
opiekować się dziewczynkami. Kim jest mała, a przecież Charlotte nie poradzi
sobie z nią. Chciałabym cię prosić o pomoc. Zajęłabyś się jakiś czas
siostrami?- wytłumaczyła mi o co chodzi.
- Ostatnio mam
mało pracy, więc mogę wam pomóc. Kiedy mam przyjechać?- spytałam. Louis bacznie
mi się przyglądał.
- Jestem ci
ogromnie wdzięczna. Przydało by się jak najszybciej. Najlepiej już jutro.
- Ok to przyjadę.
Jutro pogadamy. Do zobaczenia- pożegnałam się. To dla mnie żaden problem zająć się
siostrami.
- Dziękuje ci
kochanie. Do zobaczenie.- rozłączyłam się i schowałam telefon z powrotem do
kieszeni. Spojrzałam na chłopaka.
- Gdzie
jedziesz?- spytał.
- Muszę jutro
jechać do domu rodzinnego. Obiecałam mamie że zajmę się młodszymi siostrami.-
wyjaśniłam.
- Na długo
jedziesz?- dopytywał się dalej.
- Jutro wracam.-
uspokoiłam trochę chłopaka.- Idziemy do mnie?- Louis wstał i podał mi rękę. Chwyciłam
ją i wstałam. Poszliśmy w kierunku mojego domu.- Pojedziesz ze mną?
- No nie wiem.
Będziesz chciała pogadać z rodziną.- tłumaczył się.
- Proszę.-
zrobiłam maślane oczka. Chłopak przewrócił oczami.
- Niech ci
będzie- uśmiechnął się.
- Miło że ulegasz
moim prośbą. Oby tak dalej Tomlinson.- zaśmiałam się.
- Jakby mogło być
inaczej.- również się zaśmiał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następny rozdział
dodam jutro albo pojutrze. Może jeszcze dzisiaj, ale nic nie obiecuję. ;>
Mam nadzieje że rozdział się podobał. :) Czekam na wasze komentarze.
Lubie to xd
OdpowiedzUsuńSuper. Uwielbiam to opowiadanie. Dodaj następną część szybko!!!
OdpowiedzUsuńI like ♥
OdpowiedzUsuńLubię to ! ♥
OdpowiedzUsuń