- Hej!-
przywitałam się.
- Cześć! Wejdź.-
weszłam do środka. Rozebrałam się i weszłam do salonu. Rozejrzałam się po
twarzach chłopaków. Zatrzymałam się na jednej z nich. Tej właśnie szukałam.
Westchnęłam.
- Louis możemy
pogadać?- chłopak pokiwał głową i poszliśmy do jego pokoju.- Muszę ci coś
powiedzieć.- odezwałam się. Chłopak usiadł na łóżku i uważnie słuchał co
mówię.- Przemyślałam sobie to wszystko. Doszłam do wniosku że to co się wczoraj
wydarzyło nie powinno się zdarzyć. Przepraszam jeśli cię zraniłam. Żałuję tego
co się wczoraj stało. Ja ciebie nie kocham. Poza tym jesteś dla mnie za stary.
Nie dzwoń do mnie. Będziemy się widywać tylko w pracy.- chłopak siedział jak
wryty. Wpatrywał się we mnie ze złością ale i żalem.
- Chcesz to od
tak skończyć? Mówiłaś mi że mnie kochasz i nagle ci się po kilku godzinach
odwidziało?- odezwał się wściekłym głosem. Widziałam jak łza spłynęła po jego
policzku. Nie mogłam na niego patrzeć. Serce rozdzierało mi się na małe
kawałeczki. Odwróciłam się i szybko opuściłam pomieszczenie. Łzy zaczęły same
cisnąć mi się do oczu. Zeszłam na dół. Skierowałam się od razu do korytarza.
Włożyłam buty i szybkim ruchem płaszcz.
- Już idziesz?- zapytał
zdziwiony Harry.
- Tak.- odpowiedziałam
krótko i wyszłam. Z moich oczu wylał się potok łez. Nie umiałam ich
powstrzymać. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Jane. Odebrała po dwóch
sygnałach.
- Przyjdź do
mnie. Błagam. Właśnie wracam ze spotkania z Diegiem.- odezwałam się od razu.
- Jasne. Zaraz
będę.- gdy doszłam do domu zobaczyłam czekającą na mnie dziewczynę. Podeszłam
do niej i ją mocno przytuliłam. Otworzyłam drzwi do domu. Weszłyśmy do
środka.-On mi zabronił spotykania się z chłopakami. Powiedział że jak będę się z
nimi spotykać to komuś się coś stanie. Wracam właśnie od chłopaków. Zerwałam z Louisem.
Ja go tak strasznie zraniłam. On mi tego nigdy nie wybaczy. Straciłam go na
zawsze. Osoba na której najbardziej mi zależy cierpi z mojego powodu.- zaczęłam
histeryzować. Nie umiałam powstrzymać łez.- On przeze mnie aż się popłakał.
- Zobaczysz że
jeszcze wszystko będzie w normie.- pocieszała mnie przyjaciółka. Przytuliła się
mocno do mnie.
- Pójdziesz ze
mną jutro na zakupy? Muszę kupić najpiękniejszą sukienkę w całej galerii. Za
dwa dni ma iść na galę. Chłopaki idą i Paul kazał mi iść. Poza tym muszę iść
tam z Diegiem.
- Oczywiście że z
tobą pójdę. Kupisz taką sukienkę że wszystkie kobiety będą ci zazdrościć.-
mówiła dziewczyna.
- Dziękuje ci.
Pomożesz mi trochę ogarnąć mieszkanie?- spytałam. Dziewczyna się tylko
uśmiechnęła. Gdy posprzątałyśmy Jane poszła do domu. Cały dzień przepłakałam. W
tym momencie chciałam uciec myślami najdalej gdzie się tylko da. Szkoda że tego
nie potrafię zrobić. Cały czas jakieś problemy. Dlaczego nie mogę normalnie
żyć. Tak jak każda inna dziewczyna. No tak ja nie jestem każda inna. Jestem
arogancką i bezczelną dziewczyną. Jednak każdy ma prawo do normalnego życia.
Widocznie ja takiego prawa nie mam.
*Następnego dnia*
Około godziny 14
poszłam z Jane do galerii. Kupiłam cudowną sukienkę. Będę wyglądała jak
księżniczka tylko przy nie właściwym facecie. Kupno sukienki troszeczkę
poprawiła mi humor. Po zakupach poszłyśmy do Starbucksa. Usiadłyśmy przy
stoliku i zamówiłyśmy sobie kawę.
- Dziewczyno weź
się w garść.- odezwała się Jane. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.- Nie mogę w
to uwierzyć. Ta sama dziewczyna, która jest dla wszystkich wredna, niemiła i
arogancka dała się zastraszyć jakiemuś palantowi. Nie mogę tego pojąć. Gdzie
jest dawna Holly? Ta która z każdą sprawą daje sobie radę i zna wyjście z
każdej sytuacji? Powiedz mi co się z nią stało? Nie mogę na ciebie taką
patrzeć. Zawsze uprzedzona do ludzi.- Jane zaczęła mi robić kazania.- Rozumiem
że się boisz o swoich przyjaciół, ale oni dadzą sobie doskonale radę. Zacznij
wreszcie działać!- krzyknęła. Ludzie dookoła spojrzeli na nas. Nie za bardzo
się tym przejęłam. Słuchałam co ma dalej do powiedzenia dziewczyna.- Zrób coś
wreszcie.
- I zrobię.
Dziękuje ci. Ta rozmowa strasznie mnie podbudowała. Nikt nie będzie mną
pomiatał, a już szczególnie nie będzie decydował o tym co mogę robić a czego
nie. Zniszczę tego śmiecia.- odezwałam się wściekłym głosem.
*Następnego dnia*
Właśnie się
szykowałam przed wyjściem. Przygotowania zajęły mi sporo czasu. Wcześniej zamówiłam
sobie taksówkę. Nie chciałam się spóźnić, a nie miałam zamiaru jechać z Diegiem.
Włożyłam obcasy i wyszłam z domu. Taksówka już na mnie czekała. Wsiadłam do auta
i pojechaliśmy na galę. Gdy dojechałam na miejsce, zapłaciłam kierowcy i poszłam
do wielkiego budynku. W pomieszczeniu widziałam dużo sław. Zauważyłam Paula. Od
razu do niego podeszłam.
- Wyglądasz olśniewająco.-
odezwał się z uśmiechem.
- Dziękuje.
- Chodźmy zająć miejsca.-
podeszliśmy do chłopaków którzy już siedzieli. Usiadłam obok Paula. Louis Nawet
nie spojrzał w moim kierunku. Siedział ze smutną miną. Nawet się nie odzywał. Gala
się zaczęła. Patrzyłam na szczęśliwe gwiazdy, które odbierały otrzymane statuetki.
Chłopaki także otrzymali ich parę. Po rozdaniu statuetek wszyscy udali się na imprezę.
Poczułam czyjś dotyk na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam rozzłoszczonego Diega.
Zaśmiałam się. Odeszłam z nim kawałek od chłopaków.
- Co ty odwalasz?-
zapytał. Ja się tylko uśmiechnęłam.
- Teraz zagramy moimi
kartami. Lepiej się przygotuj. Zniszczę cię. Nie wiem kto będzie chciał modela,
który miał sprawę w sądzie za zastraszanie i szantażowanie.- odezwałam się z uśmiechem.-
Co ty sobie wyobrażałeś, że będziesz pogrywał ze mną? Chyba ci się coś nieudało.-to
były moje ostatnie słowa skierowane do chłopaka. Odwróciłam się i podeszłam do moich
poprzednich towarzyszy. Lou w ogóle się do mnie nie odzywał. Strasznie mnie to zabolało.
Zresztą mu się nie dziwię. Chce przynajmniej mieć z nim taki sam kontakt jak kiedyś.
Dostrzegłam Alexa. Stał i patrzył w moją stronę. Stał sam. Postanowiłam chwile z
nim pogadać.
- Przepraszam was
na chwile. Idę pogadać z Alexem. Zaraz do was wracam.- odezwałam się i podeszłam
do chłopaka.- Hej!- przywitałam się z uśmiechem. On oczywiście go odwzajemnił.
- Cześć!
- Chce żebyś wiedział
że nie mam do ciebie urazy za to wszystko. Chciałabym z tobą utrzymać normalny kontakt.
W końcu kiedyś coś nas łączyło. Możemy zostać przyjaciółmi czy to za dużo dla ciebie?-
zapytałam nadal z uśmiechem.
- Też do ciebie nie
mam żadnej urazy. Też chce utrzymać z tobą normalny kontakt. Możemy zostać przyjaciółmi.
Czemu nie.- zbliżyłam się do niego i go przytuliłam.
- To do zobaczenia.
Muszę iść do przyjaciół.
- Pa.- pożegnał się.
Dostrzegłam Eda Sheerena. Rozmawiał z chłopakami. Podeszłam do niego od tyłu i delikatnie
dotknęłam jego ramienia. Chłopak się odwrócił.
- Miałem nadzieje
że cię tu spotkam.- odezwał się i mocno mnie przytulił. Po krótkiej wymianie zdań
z Edem wszyscy wróciliśmy do swoich domów. Oczywiście przed galą było mnóstwo paparazzi.
Zrobili kilka zdjęć chłopakom. Do domu wróciłam taksówką.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Proszę nowy rozdział.
;P Jest o dużo dłuższy od pozostałych. Mam nadzieje że wam się podobał. Następny
będzie albo jutro albo pojutrze. O nowych rozdziałach informuje na mojej stronie:
https://www.facebook.com/pages/Kochanie-pisz-mi-opowiadania-D/196134050511886?ref=hl
Boskie, cudowne, wspaniałe.! Wiesz to twoje opowiadanie i ty decydujesz jak się tu losy potoczą i wgl ale ja i chyba nie tylko ja wolałabym żeby była z Niallem. Chociaż wiem że Lou lubisz najbardziej. ;) <3
OdpowiedzUsuńKochammmm <3
OdpowiedzUsuńDalej, Dalej <3 !!!
OdpowiedzUsuńniech Liam się o nią zacznie starać a tak to boskie ;333
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Po prostu genialne !! Pisz następne . Będę czekać niecierpliwie ;p
OdpowiedzUsuńSuper ;D Dalej będę czekać =)
OdpowiedzUsuń