*Następnego dnia*
Niechętnie
wstałam z łóżka. Leżałabym dłużej, ale gdy spojrzałam na zegarek przeraziłam
się. Trzynasta godzina a Hollly leży na łóżku i rozmyśla o swoim życiu.
Zdziwiłam się że nikt nie przyszedł mnie obudzić. Wkurza minie to ciągłe
użalanie się nade mną. Jestem normalnym człowiekiem, z którym zerwał chłopak.
Chłopak, który był kimś więcej niż chłopakiem. Raczej częścią rodziny, miłością
życia, najważniejszą osoba pod słońcem. Wstałam z łóżka i usiadłam na jego
skraju. Ciężko westchnęłam. Wstałam na równe robi. Podeszłam do drzwi i
wyszłam. Zeszłam schodami na dół. Wchodząc do kuchni zobaczyłam brata z Jane.
Przytulał ją bardzo mocno do siebie, a następnie pocałował. Oboje tak cholernie
do siebie pasują. Tak słodko razem wyglądają. Od razu moja twarz się
uśmiechnęła. Jane wreszcie znalazła odpowiednią osobę. Nigdy bym nie pomyślała
że ta dwójka będzie razem.
- Kocham cię.-
powiedział gdy oderwał od niej swoje usta. Dla mojego brata wreszcie stał się
ktoś ważniejszy od pieniędzy i pracy. Oboje jeszcze przez chwile trwali w
objęciach. Aż chciało się na nich patrzeć.
- Może pójdę
zajrzeć do Holly?- odezwała się troskliwie Jane. Nie musisz, bo tu jestem.
- Ona nie jest
osoba, która śpi do późna.- nie czekając aż dokończy swoją wypowiedz wyszłam z
‘’ukrycia.’’
- Masz racje nie
jestem.- burknęłam. Podeszłam do wysokiego blatu. Usiadłam na obrotowym krześle
i zaczęłam się kręcić. Jak małe dziecko.
- Holly, zaraz
spadniesz z tego krzesła i zrobisz sobie krzywdę.- upomniała mnie przyjaciółka.
- Dobrze mamo.-
oparłam łokcie o blat, a na dłoniach brodę. Patrzyłam na dwójkę moich
towarzyszy. Oboje wpatrywali się na mnie z politowaniem.- Nie patrzcie na mnie
jakbym była chora psychicznie.- szepnęłam. Oboje się skrzywili. Jakby byli
jedną osobą. Jakby mieli jeden mózg.
- Holly, może
powinnaś iść na jakąś terapie? Ostatnio dziwnie się zachowujesz.- westchnęła.-
Jak nie płaczesz, to jesteś przygnębiona, jak nie jesteś przygnębiona to znowu
się wygłupiasz.
- To że tak się
dzieje nie znaczy od razu że jestem chora, okej?- Jane znowu się skrzywiła.
Głośno wypuściłam powietrze.- Przepraszam, że jestem taka nieznośna.-
skrzyżowałam ręce na blacie, a następnie położyłam na nich swoją głowę. W moich
oczach zebrały się łzy. Czemu ja do cholery płaczę? Może powinnam iść na tą
chora terapię? Nie, nie, nie. nie zrobią ze mnie wariatki. Jestem normalna. Wszyscy
dookoła są chorzy psychicznie. Mam ochotę schlać się i już nie wstać. Poczułam
gładząca mnie po plecach rękę. To była Jane. Nie dam się zaciągnąć na terapie.
Jane nawet nie próbuj mnie namawiać. Doskonale wiesz że się nie zgodzę.
Dziewczyna westchnęła. Jakby czytała w moich myślach i doskonale wiedziała co
myślę.- Słodko razem wyglądacie.- powiedziałam, a raczej wybełkotałam. Nie wiem
dlaczego to powiedziałam. Przecież nawet o tym teraz nie myślałam. Ze mną
naprawdę jest coś nie tak.
- Holly?- głos
Jane wcale mnie nie uspokajał. Podniosłam głowę by na nią spojrzeć. Łzy cisnęły
mi do oczu. Obraz prawie mi się rozmazywał. Nadal jednak widziałam twarz Jane.
Dziewczyna bez wahania podeszła bliżej i z całej swojej siły mnie przytuliła.
Odwzajemniłam uścisk.- Kocham cię, wiesz?- pokiwałam głową.- Martwimy się o
ciebie. Obiecaj że nie zrobisz niczego głupiego.
- Jane nie
traktuj mnie jak samobójczyni.- skrzywiłam się.
- Nie traktuje.-
zaprzeczyła.
- Ale tak się
czuje.- zapadła chwilowa cisza.- Dawno nikt mi nie mówił że mnie kocha.
- Ja cię kocham i
to bardzo. Pamiętaj o tym.- znowu pokiwałam głową.
- Holly, zjedź
coś.- odezwała się Jane.
- Jane ile razy
mam ci powtarzać że nie jestem głodna. Przestać udawać moją matkę.-
westchnęłam. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Wysuszyłam włosy i ubrałam
na siebie spodnie dresowe i zwykłą bokserkę. Spięłam w koński ogon włosy i
wyszłam z łazienki. Przeciągnęłam słuchawki pod bluzką, a następnie podłączyłam
do telefonu. Pieprzona styliska w dresie. Prychnęłam. Wyszłam z pokoju. Nalałam
sobie wody do szklanki i napiłam się.
- Idziesz
gdzieś?- spytał Jeremy.
- Chce pobiegać.-
wyjaśniłam.- Jakbym się zgubiła to zadzwonię. No chyba że zgubie i telefon.-
zażartowałam, ale chyba mi nie wyszło bo Jane się skrzywiła.
- Błagam cię, nie
biegnij daleko. Postaraj się nie zgubić, okej?- uśmiechnęłam się.
- Nie martw się.
Byłam tu przecież z…- nie pozwoliłam sobie dokończyć. Uśmieszek zszedł mi z
twarzy. Tak wspominaj sobie Louis, bo przecież dawno nie płakałaś. Idiotko.-
Ta, postaram się.- burknęłam pod nosem i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. To
nie było zamierzone. Jakoś tak wyszło. Włożyłam słuchawki do uszu i pobiegłam
przed siebie. Oczywiście nie posłuchałam Jane, bo to nie w mojej naturze. Nawet
nie zwracałam uwagi na to gdzie biegnę. Gdy znalazłam się przypadkowo w parku
nawet się ucieszyłam. Usiadłam na jednej z ławek. To był oczywiście nie
przemyślany wybór. Naprzeciwko mnie był plac zabaw, a na nim oczywiście pełno
dzieci i rodziców. Też mogłam teraz tam być ze swoim dzieckiem. Właśnie mogłam.
Dzieci z uśmiechniętymi buźkami biegały na placu bawiąc się. Moja twarz sama
uformowała się w szeroki uśmiech, ale zaraz potem nabrała swojego poprzedniego
nastroju. A mianowicie naburmuszonej dziewczyny, do której nie wolno podchodzić
bo od razu zabije wzrokiem. Zmieniłam piosenkę. Chciałam właśnie w tej chwili
usłyszeć jego głos. Chciałam poczuć jak mnie przytula. Chciałam czuje jego
bliskość. I puściłam sobie jedną z piosenek One Direction. Czyżby znowu nie
przemyślany krok? Mój organizm już tego nie wytrzymał. Z moich oczu popłynęły
łzy. Tak, ludzie popatrzcie na tą słabą dziewczynę. Popatrzcie jaka jest słaba
i głupia. Przecież ona nic w życiu nie przeszła. Co ona może wiedzieć o życiu? Czyżbyście
się mylili? Czyżby tak młoda osoba jak ona wiedziała więcej niż wy sami wiecie?
Możliwe. Wstałam z ławki wycierając z policzka łzy. Nie miałam ochoty biec, bo
w końcu po co uciekać? Zapomniałam że przyszłam pobiegać, a nie uciekać. Niestety
czułam się jakbym przed czymś uciekała. Słysząc głos Louisa wcale nie czułam
się lepiej. Po prostu pragnęłam go słyszeć. Nie zwracając uwagi na otoczenie
szłam dalej. Jednak w pewnym momencie stanęłam jak wryta. Myślałam że
zobaczyłam Louisa, ale to tylko moja wyobraźnia. Zanim zdążyłam się ruszyć
leżałam już na asfalcie. W moich uszach słyszałam nie tylko głos Louisa, ale i hamujące
auta. Ból przeszył całe moje ciało. Od stup aż po samą głowę czułam tylko
narastający ból. Po tym nie czułam już nic. Oczy same mi opadły. Poczułam się
strasznie zmęczona i senna. Czy to mój koniec?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spieprzyłam ten
rozdział? Starałam się jak mogłam. Błagam was o komentarze. Pod ostatnim
rozdziałem było ich tylko 16. ;/ Przykro mi z tego powodu. Chcieliście wypadek
Holly i zrobiłam go na wasze żądania. Nie było tego w planach, ale jakoś tak
wyszło. ;P
KOMENTUJCIE!
zajebiste kocham czytac twoje opowiadania sa mega wciagajace wcale nie spieprzylas :) jestes super w tym co robisz
OdpowiedzUsuńDziękuje ;*
Usuńpisz dalej :)
OdpowiedzUsuńkocham te opowiadanie i inne też wszystkie co piszesz są mega *-* Bardzo sie ucieszyłam gdy dodałaś aż na dwa blogi jednego dnia :) Już nie mogę doczekać się nn :) Nie spieprzyłaś tego rozdziału pisz dalej bo robisz to wspaniale ;D
OdpowiedzUsuńdawno nic nie pisałam, więc teraz napiszę..
OdpowiedzUsuńbardzo podobają mi się twoje opowiadania, nie czyta się tego monotonnie,a przy okazji pracuje wyobraźnia (wyobrażenie w myśli danej sytuacji z opowiadania)
pisz dalej, bo czekam! :*
powodzenia NIKA! :)
Holly i Louis musza sie pogodzic! Biedna dziewczyna tak cierpi...
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial;*
Gdzież tam spieprzyłaś rozdział jest fajny :) A przynajmniej mi się podoba :D Nie zawsze opowiadanie musi być tak jak z bajki :P więc dobrze wymyśliłaś. A no i czekam na następne rozdziały :D mam nadzieję,ze szybko się pojawi.
OdpowiedzUsuńJest BBBBBBOSKO ;)
OdpowiedzUsuńPoszę dalje :D jest świetny !!
OdpowiedzUsuńBoooskieeeee ♥♥♥
OdpowiedzUsuńDalej ♡♡♡
Twoje opowiadania są genialne ! wczoraj przeczytałam całe o Maliku < 3 a co do tego rozdziału jest super ! czekam na pogodzenie Louisa i Holly <3
OdpowiedzUsuńNo kurde, jak można skończyć w takim momencie. ?!?! No przecież ja dziś nie zasnę i będe wymyślać własne scenariusze.
OdpowiedzUsuńZajejebisty rozdział. :3
Kocham. <3
Zajebisty *
UsuńSzybko dalej
OdpowiedzUsuńNapisz szybko kolejny :-P,nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńNie spieprzyłaś tego rozdziału słonko. Jest wspaniały. I nie mogę się doczekać kolejnego :D
OdpowiedzUsuńWeny życzę :*
Wcale tego nie spieprzyłaś, jest genialny! Pisz szybko kolejny, bo zwariuje ;)
OdpowiedzUsuńNo nie spieprzylas.. ale z tym wypadkiem troche glupio;/
OdpowiedzUsuńCzemu ta dziewczyny nie moze miec normalnego i kolorowego zycia.. ech.. ? XD
Pisz dalej :) (Ja zawsze komentuje ;D Ale polowie sie pewnie nie chce xd)
supeeeeeeeeeeeeeeeer. teraz niech Louis przyjdzie do szpitala :P
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite *.* Pisz dalej bo masz talent :*
OdpowiedzUsuńJesteś super, tak samo jak twoje opowiadanie! <3 Nie moge sie doczekać nn.. *-*
OdpowiedzUsuńfajny
OdpowiedzUsuńczad
OdpowiedzUsuńwow mega! :O
OdpowiedzUsuńkocham twoje opowiadanka
OdpowiedzUsuńlol super
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńo wiele lepsze
OdpowiedzUsuńprzepiękne *_______*
OdpowiedzUsuńJane i Jer <3
OdpowiedzUsuń:OO
OdpowiedzUsuńpiszesz coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę. Wstyd mi za moja pierwsze opowiadania. ;P
UsuńKochammm Twoje Opowiadanie posz DAAALEJ!!xx
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
OdpowiedzUsuńgenialny
OdpowiedzUsuńSuper zapraszam na swojego http://onedirectionjestjakkokaina.blogspot.com/ ♥♥
OdpowiedzUsuńOmg omg Holly. Przez tę końcówkę myślałam że jestem nią. Ale chyba o to właśnie chodzi prawda ?? Poznaj mnie i moją zrytą psychikę przez którą płakałam przy tym rozdziale :/
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***
Dalej^^
OdpowiedzUsuńDajesz next :)))
OdpowiedzUsuńO co chodzi z głosem Louisa? Powrót do poronienia? Niech wypadek nie b3dzie poważny no i do kurwy nędzy Louis ogarnij się
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że głos Louisa, w piosence
UsuńTak, chodzi o głos Louisa w piosence. Resztę sami zobaczycie w następnym rozdziale. ;>
UsuńBardzo zaciekawił mnie ten rozdział, ciekawe co bd dalej.
OdpowiedzUsuńPisz dalej i czesciej ! Prosze :* super, ze uzylas motywu z wypadkiem Holly :)))))))) czekam na nastepny!!!!
OdpowiedzUsuńWiem, ze dodajesz opowiadania co czwartek ale... Prosze dodaj nastepne wczesniej bo wyjezdzam we wtorek i nie bede miala wi-fi przez 3 tyg!!!! Nie przezyje bez tego opowiadania !!!! Proosze zrob wyjatek ten jeden raz :* dla wiernej fanki ::))
OdpowiedzUsuńNie pisze co czwartek. ;P Opowiadanie prawdopodobnie pojawi się przez weekend, a jeśli nie to najpóźniej w poniedziałek. ;>
Usuń