Zapukałam do
dużych drzwi stojących przede mną. Jechałam dość szybko, więc szybko też tu się
znalazłam. Czekałam aż w końcu ktoś raczy otworzyć mi drzwi. W końcu otworzył
je Liam.
- Hej! Przyszłam
pogadać z Louisem.- oznajmiłam. Chłopak zmarszczył czoło.
- Ale Louisa u
nas nie ma.- powiedział. Ominęłam chłopaka i weszłam do środka. Ciężko
westchnęłam. W salonie siedział Zayn, a w kuchni Niall. Nigdzie nie było śladu
po Tomlinsonie. Usiadłam na kanapie.- Był u nas wczoraj. Był jakiś dziwny, w
ogóle nie słuchał co mówiliśmy. Jak pytaliśmy czy wszystko w porządku tylko
kiwał głową.- oparłam łokcie o kolana, a twarz skryłam w rękach. Wybuchłam
płaczem. Już dłużej nie wytrzymałam.
- Holly, co
jest?- zapytał Zayn i objął mnie ramieniem. Ja jednak nie odpowiadałam tylko
płakałam dalej.- Holly?
- Co jest?-
usłyszałam zaspany głos Harryego. Nadal nie podnosiłam głowy.
- Louis ze mną
zerwał.- wyszlochałam.
- Co?!- krzyknął
Niall.- To nie możliwe.- podniosłam głowę, by na nich spojrzeć. Zatkało ich.
Powoli wstałam z kanapy.
- Musze jechać.-
odezwałam się i chciałam iść w stronę drzwi, ale mnie powstrzymali.
- Gdzie chcesz
jechać?- zapytał Zayn. Wytarłam łzy, które spłynęły po moich policzkach.
- Louis mógł
pojechać tylko w dwa miejsca. Do was, albo do swojego domu. Skoro nie ma go tu,
to musze jechać do Doncaster.
- W takim
stanie?- zmarszczył czoło Liam.
- W jakim stanie?
Czuje się świetnie. Nie jestem dzieckiem, Liam.- chłopak tylko zmarszczył
czoło.
- Zawiozę cię
tam. To długa droga. Nie chce żeby ci się coś stało.- wyjaśnił Li. Nie
stawiałam się, bo dobrze wiedziałam że on nie odpuści. Poza tym nie wiem czy
dałabym radę jechać taki kawał drogi. Liam przebrał się i poszliśmy razem do
jego auta. Droga trwała i trwała. To było jak jakieś tortury. Liam co jakiś
czas coś do mnie mówił.
- Czemu on z tobą
zerwał?- spytał spokojnym głosem. Wzruszyłam ramionami.
- Myślałam że
chodzi o to że spotkałam się z Alexem. Okłamałam go i powiedziałam że idę z
Jane, ale w tym samym czasie spotkał Jane i ona się wygadała. To wszystko jest
strasznie skomplikowane. Zwątpiłam że może o to chodzić, bo Louis mówił…- nie
dokończyłam.
- Rozumiem.-
odezwał się. Znowu przez dłuższy czas nie rozmawialiśmy ze sobą.
Gdy Liam się
zatrzymał, nogi się pode mną ugięły. Westchnęłam.
- Iść z tobą czy
poczekać tu?- padło pytanie z ust chłopaka. Spojrzałam na niego i chciałam się uśmiechnąć,
ale nie byłam w stanie.
- Poradzę sobie.-
otwarłam drzwi i powoli wyszłam z auta. Zaczęłam się cholernie bać tego
spotkania. Nie wiem czego się bałam. Może tego że nie zastanę tu Louisa? Albo że
on nie będzie chciał ze mną gadać? Chciałabym przynajmniej wiedzieć że Louis tu
jest. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Słyszałam jak ktoś szedł
otworzyć. Modliłam się żeby to był Louis. drzwi się uchyliły i ujrzałam mamę
Louisa. Cholera.
- Dzień dobry!-
powiedziałam nieśmiało.
- Dzień dobry!-
odpowiedziała. Kobieta przez chwile lustrowała mnie wzrokiem. Nie była za
bardzo zadowolona moim widokiem.
- Jest tutaj Louis?-
kobieta przez chwile się wahała z odpowiedzią. To tylko potwierdziło moje
pytanie.
- Nie, nie ma
go.- w końcu odpowiedziała. Obie doskonale wiedziałyśmy że jest inaczej. Nie winie
jej że martwi się o syna, ale ona nie wie w jakiej ja jestem sytuacji. Louis
pewnie o wszystkim jej powiedział. A ja? A ja nie wiem nic. Mogę się domyślać.
- Proszę pani, ja
naprawdę muszę z nim porozmawiać.- czułam że do oczu napływają mi łzy. Dlaczego
wszystko zawsze musi mi iść na przekór?
- Nie wiem co się
między wami stało, ale po wyglądzie Louisa na pewno nic dobrego. Mało się przez
ciebie wycierpiał? Chcesz go jeszcze bardziej dobić?- zadała pytania, a w tym
samym czasie zza jej pleców wyłonił się ojczym Louisa. Dokładnie przyjrzał się mojej
osobie, a zaraz po tym westchnął.
- Wejdź!-
powiedział mężczyzna.
- Kto przyszedł?-
zapytał. Miał taki przygnębiony głos. Zupełnie inny niż mój Louis.
- Ktoś do
ciebie.- odpowiedział.
- Nie chce z
nikim gadać. Powiedz że mnie nie ma.- odezwał się. leżał do nas tyłem, więc nie
widział że tu stoję.
- Sam to zrób.-
Louis usiadł na kanapie i obrócił głowę. Gdy mnie zobaczył jego twarz przybrała okropny
wyraz. Widniał na niej żal, smutek, złość, a nawet powątpienie. Widziałam jak
jego klatka unosi się i szybko opada. Chciałam coś powiedzieć, ale on mi
przeszkodził.
- Po co tu
przyjechałaś? Wyjdź stąd! Nie chce cię znać!- warknął. Moje oczy zalały łzy.
- Louis,
porozmawiaj ze mną. Błagam.- mówiłam przez szloch. Louis wstał. Zacisnął szczękę
i pięści. Chyba nigdy nie widziałam go takiego wściekłego. Gdzie jest mój
Louis?
- Wyjdź stąd!-
powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Jeżeli chodzi
ci o to że spotkałam się z Alexem i cię okłamałam, to wiedz że tego cholernie
żałuje. Chciałam ci powiedzieć prawdę, ale się bałam.- próbowałam z nim jakoś
pogadać. Byłam pewna w stu procentach, że nic z tego nie będzie.
- Nie udawaj
głupiej. Wszystko już wiem. Twój stary znajomy mi wszystko powiedział. Zrozum to
że nie chce cię widzieć! Czego ty ode mnie po tym wszystkim oczekujesz? Może że
do ciebie wrócę i znowu będziesz udawała jak to mnie nie kochasz.- jego oczy
nie były tymi samymi oczami, które kochała.
W których się zakochała i w których
tonęłam za każdym razem gdy tylko spojrzałam. Teraz to były ciemne i zimne oczy.
Louis był inny.- Jesteś zwykłą…- chciał dokończyć, ale się zawahał. Po moich
policzkach spłynął potok łez. To zabolało i to bardzo.
- Nawet nie wiem
o co ci chodzi!- krzyknęłam.- Nienawidzę cię! Jesteś największym chamem jakiego
znam!- obróciłam się na pięcie i pobiegłam do wyjścia.- Do widzenia!- krzyknęłam
wychodząc. Pobiegłam do auta Liama i szybko wsiadłam. Liam o nic nie pytał. Moja
rozpacz nie ustała. Nie poznaje go. To niemożliwe żeby w tak szybkim momencie się
tak zmienił. Moje serce złamało się na miliard maleńkich kawałeczków. Pustka jaką
czułam w sobie była okropna. Czułam się jakbym straciła połowę siebie. Większą
połowę. Payne podał mi chusteczkę. Wytarłam łzy, ale i tak następne już spływały
po policzkach. Czuje się jak jakaś idiotka. Przyjechałam tu tylko po to żeby
dowiedzieć się że jestem zwykłą szmatą. Nie wieże że mnie tak po prostu
znienawidził. Jak można być tak zmiennym w uczuciach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że
tak długo przeciągałam z tym rozdziałem, ale jakoś nie chciało mi się napisać. ;P
No ale teraz macie prezent na początek roku szkolnego. ;)
CZYTASZ = KOMENTARZ = MOTYWACJA
Świetne <3 Czekam na nn ! Napisz szybko :)
OdpowiedzUsuńJeju. *.* Dawak szybko kolejny. :3
OdpowiedzUsuńKocham. <3
Kocham to opowiadnie. Dodaj szybko nastepny
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Mam nadzieję, że oni się jeszcze pogodzą ;)
OdpowiedzUsuńNext *.*
OdpowiedzUsuńHmm.. juz mniej wiecej chyba wiem co ktos powiedzial Lou.. :D
OdpowiedzUsuńW kazdym badz razie cudoowny rodzial *.* Czekam na nn :)
Super !!!
OdpowiedzUsuńTrochę smutny, ale i tak świetny ;) Czekam na następny !
OdpowiedzUsuńŚwietny no po prostu genialny czekam w napięciu nn i życzę dużo weny :D
OdpowiedzUsuńPisz dalej :D
OdpowiedzUsuńDalej
OdpowiedzUsuńO ja pierdole, o ja pierdole, o ja pierdole, !!! Kurwa mać zajebisty rozdział kurwa nie mogę wytrzymać o ja pieprze, o kurwa, ja pierdziele zaraz uderze Louisa! Kurwa Alex Cię okłamał Louis ja pierdole Louis, ogarnij dupe nazwałaś Holly szmatą (prawie!) nazwałeś ją tak a ona nic ci kurwa nie zrobiła (tylko Cię okłamała, ale przecież Ty o tym już wiesz) Louis przeproś ją albo... Aco do autorki rozdział jest przecudowny, zajebisty, super i nie mogę się dalej wysłowić :D Matka Louisa mnie wkurzyła "Nie wiem co się między wami stało, ale po wyglądzie Louisa na pewno nic dobrego. Mało się przez ciebie wycierpiał? Chcesz go jeszcze bardziej dobić?" strzeliła bym ją w morde i by dopiero miała :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz rozdział jest super-extra naprawde więcej takich /Wiktoria
Widzę że cię trochę poniosło. ;P
UsuńDziwne..
OdpowiedzUsuńw ogóle nie wiadomo o co chodzi Louisowi a ona raz go kocha, przeprasza, żałuje a za chwilę go nienawidzi. Co raz mniej mi się to podoba, soorry ! <3 /niewidzialna poziomka.
Bardzo podobał mi się fragment o oczach Louisa. Jezu... Lou jesteś super ja to wiem ale chłopaku ogarnij się plisss. Co do rozdziału jest fajny może nie zaskakuje mnie tak jak na początku ale jest ok. Zbyt wiele nie może się dziać wiem i dla tego nie narzekam. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam/ Julie ;***
W następnym rozdziale będzie już więcej co do kłótni. Możliwe że dowiecie się o co chodzi. Jeszcze zobaczę. ;P
UsuńA co do Louisa to nie osądzajcie go tak od razu. On dowiedział się okropnej rzeczy, ale to dowiecie się wkrótce. :)
UsuńO Boże zaczynam się martwić jak to się potoczy, ale na pewno będzie dobrze ;) Za każdym razem nasuwasz coś nowego i nie wiadomo czego mogę się spodziewać ♥♥♥ Kocham ten blog ♥♥♥ Lou <3
OdpowiedzUsuńOni maja być razem
OdpowiedzUsuń