Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 40

Mocno zacisnęłam powieki. Chciałam otworzyć je i zobaczyć swoje dawne życie. Bałam się jednak z powrotem je otworzyć. Poluźniłam powieki by łzy mogły swobodnie z nich wypłynąć. Przetarłam palcami policzki. Otworzyłam oczy. Mój wzrok napal był skierowany na boczną szybę. Poczułam rękę Liama na moim udzie.
- Będzie dobrze.- pocieszał mnie. To były jego pierwsze słowa wypowiedziane odkąd wsiadłam do auta. Pokręciłam głową nawet na niego nie patrząc. Spuściłam wzrok. Wpatrywałam się teraz na swoje dłonie. Bawiłam się palcami. Próbowałam w jakiś sposób się uspokoić. Łza ściekła po moim policzku i spadła na jedna z moich rąk. Nie była ona przezroczysta, tylko szara od moich kosmetyków. Mogłam już sobie wyobrażać jak wygląd moja twarz. Wzięłam czystą chusteczkę i wytarłam policzki. Próbowałam przestać płakać, ale mi to nie wychodziło. Łza za łzą spływała z moich oczu.- Jeśli chcesz mogę z tobą zostać.- oświadczył chłopak. Teraz dostrzegłam że jesteśmy już na miejscu. Pokręciłam przecząco głową znowu na niego nie patrząc.- W każdych chwili możesz do mnie zadzwonić. Możesz na nas liczyć. Pamiętaj.- tym razem pokiwałam głową. Nie miałam siły na rozmowę.- Postaram się jeszcze dzisiaj odstawić twoje auto powrotem pod dom.- spojrzałam na chłopaka. Martwił się o mnie było to widać na pierwszy rzut oka. Odpięłam pas i przytuliłam mocno Liama. Poczułam jak jego ramiona się ścieśniają.
- Dziękuje.- wyszeptałam. Gdy oddaliłam się od niego powoli otwarłam drzwi i wyszłam. Wyciągnęłam z torebki kluczę i ruszyłam w kierunku drzwi. Cały czas wpatrywałam się w podłogę. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Spojrzałam przez ramie. Liam dopiero teraz odjechał. Westchnęłam. Zamknęłam za sobą drzwi. Położyłam torebkę i kluczę na szafce. Po drodze ściągnęłam buty zostawiając je za sobą. Szłam prosto do sypialni. To był mój cel do osiągnięcia. Dotrzeć tam i przy okazji się nie przewrócić. Weszłam do pokoju. Wszystko było tak ja dzisiejszego poranka. Każda rzecz na swoim miejscu. Położyłam się na łóżku i zwinęłam w kłębek. Obraz który miałam przed oczami zaczął się rozmazywać. W końcu pozostała tylko niewyraźna plama, którą była prawdopodobnie ściana. Skąd ja mam jeszcze siły na płacz?

*Następnego dnia*

Bałam się otworzyć oczu. Bałam się że okaże się że ten głupi sen okaże się jawą. Mocno zaciskałam powieki broniąc się przed ich otwarciem. Było mi zimno. Cała wręcz się trzęsłam. Może to wcale nie od zimna? Nie czułam ani nie słyszałam obecności Louisa. Błagam niech to będzie głupi sen. Louis tu jest. Pewnie jest na dole. Na pewno jest na dole. Przecież to był tylko głupi koszmar. Dzwonek do drzwi dzwonił tak głośno że nie dało się go nie słyszeć. Z trudem zasnęłam, a teraz ktoś tak bestialsko próbuje mnie obudzić. Bałam się, ale w końcu otwarłam oczy. Wstałam z łóżka i poszłam otworzyć te cholerne drzwi. Dzwonienie nie ustawało. Najwyraźniej komuś pilnie zależało na kontakcie ze mną. Prychnęłam. Mogę jeszcze się rozmyślić i wcale nie otwierać tych przeklętych drzwi. Po kilku minutach stałam już przy drzwiach. To wcale nie był sen czy koszmar. To było to moje pieprzone życie. Powoli uchyliłam drzwi. Doznałam ogromnego szoku. Wręcz się przelękłam. Przede mną stał uśmiechnięty od ucha do ucha Diego. Gdy mnie zobaczył jego twarz jakby jeszcze bardziej się cieszyła. Te jego przeklęte ciemne oczy aż kipiały radością. Chłopak zaczął się śmiać.
- Skarbie, dawno się nie widzieliśmy. Musze przyznać że wyglądasz cudownie gdy cierpisz. To mnie bardzo satysfakcjonuje.- ten jego cwaniacki uśmiech mnie cholernie rozwścieczał. Nie mówiąc już o jego słowach. Nie wytrzymałam i zamachnęłam się by uderzyć go w twarz. Niestety od szybko złapał mój nadgarstek w żelazny uścisk. To tak cholerni bolało. Moja twarz wykrzywiła się grymas. Jak nic będę miała siniaki na ręce. Brunet szarpnął mnie w swoją stronę, a następnie popchnął mnie na ścianę. Jęknęłam z bólu.- Uważaj sobie.- warknął.
- Podły idiota.- wysyczałam przez zaciśnięte z bólu zęby. Widać że sprawianie mi bólu sprawia mu przyjemność. Widziałam jak jego twarz się cieszy gdy widzi jak cierpię nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.
- Nigdy nie będziesz szczęśliwa.- uśmiechnął się.- Pozbyłem się jednej osoby. Pozbędę się też kolejnych.
- Jesteś chory psychicznie.- szepnęłam nie mając siły powiedzieć to głośniej. Diego spojrzał sobie przez ramie i raptownie się odsunął. Nie byłam w stanie czegokolwiek zobaczyć, bo on mi zasłaniał cały widok.
- Jeszcze się zobaczymy. Obiecuje.- znowu ten jego cwaniacki uśmiech. Chłopak obrócił się na pięcie i ruszył szybkim krokiem przed siebie. Dotknęłam swojego nadgarstka i zaczęłam delikatnie go rozmasowywać. Cholera. To chyba był zły pomysł, bo ból jedynie się zwiększył. Jedna maleńka łza spłynęła po moim policzku, a na twarzy wymalował się grymas. Na nadgarstku pojawiły się czerwone plamy, co oznaczało siniaki.
- Czego on od ciebie chciał?- wyrwał mnie z zamyśleń zachrypnięty głos. Dobrze mi znany zachrypnięty głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Harryego.
- Niczego.- odpowiedziałam i pokierowałam się w stronę drzwi do mieszkania. Harry poszedł oczywiście za mną.
- Zrobił ci coś?- zadał kolejne pytanie.
- Nie!- odpowiedziałam głośno. Harry zmarszczył czoło. Wyciągnął ku mnie swoją rękę w której trzymał kluczyki od mojego auta. Szybkim ruchem wzięłam kluczyki do swojej ręki.
- Dlaczego płaczesz? Zrobił ci coś. Powiedz prawdę.- naciskał.
- Harry odpuść. Nic mi nie zrobił. Zrozum to wreszcie.
- Spójrz mi w oczy i powiedz to jeszcze raz.- spuściłam głowę nie chcąc na niego patrzeć. Harry westchnął. Spojrzałam na swój zaczerwieniony nadgarstek. Cały czas silnie pulsował. To był ból nie od opisania. Harry chyba zauważył czerwone ślady, bo sięgnął po moją rękę. Dokładni jej się przyjrzał.- Nadal twierdzisz że nic ci nie zrobił?- zapytał. Delikatnie wyrwałam rękę i usiadłam na kanapie. Louis wyraźnie wczoraj mi powiedział że rozmawiał z moim dawnym znajomym. Musiało mu chodzić o Diega. On musiał mu naopowiadać jakichś bzdur, a ten idiota w to uwierzył. Wróciłam myślami do mojej wczorajszej rozmowy z Louisem. Powiedział że wszystko już wie i że powiedział mu wszystko mój dawny znajomy. Może jeszcze nie wszystko stracone? Może uda nam się jeszcze raz spróbować? Szybko chwyciłam do ręki swój telefon. Wybrałam numer Louisa. Usłyszałam pierwszy sygnał… drugi… trzeci… i… odebrał Louis odebrał ode mnie telefon.
- Hallo?- powiedział niewyraźnie. Moja jedyna szansa. Nie spieprz tego Holly! Chodziłam w te i powrotem po głupim salonie.
- Wiem o tym że Diego naopowiadał ci kłamstw. Spotkaj się  ze mną i porozmawiaj. Potem będziesz mógł robić co chcesz, tylko to jedno spotkanie.- w słuchawce była tylko głucha cisza. Rozłączył się?- Louis, jesteś tam?- spytałam bez nadziei. Czego się spodziewałam, że będzie ze mną gadał? Szkoda że nie wiem co mu powiedział Diego. Na pewno nie była byle jaka rzecz. Louis nie zerwał by ze mną przez jakąś bzdurę. Już miałam odłożyć telefon, kiedy on się odezwał.
- Nie.- powiedział równie cicho i niewyraźnie co przedtem.
- To przynajmniej mnie wysłuchaj przez telefon.- poprosiłam.- Przed chwilą był u mnie Diego. Wiem że ci naopowiadał jakichś bzdur. Jeszcze nawet nie wiem co takiego wymyślił.- nie mogłam nic powiedzieć dalej, bo Louis mi przerwał.
- Nie obchodzi mnie to!- powiedział to bardzo wyraźnie.- Nie dzwoń do mnie. Rozumiesz? Nie obchodzi mnie twoje życie i to co ci takiego powiedział Diego. Jeżeli myślisz że ci uwierzę to jesteś w błędzie. Nas już nie ma i Ne będzie.- tym razem się rozłączył. Każde słowo było wypowiedziane w dziwny sposób. Jakby Louis zmuszał się do mówienia tego. Było to strasznie dziwne. Nie zaprzeczył jednak że Diego z nim rozmawiał. Jestem pewna w stu procentach że to on znowu namieszał. Ciężko westchnęłam. Słowa Louisa jednak nie były mi takie obojętne. To bolało jeszcze bardziej niż ten głupi nadgarstek, który to wszystko podsycał. Czułam że już nie mam serca. Ono opuściło mnie tak samo jak Louis. Harry w zamyśleniu patrzył na moją osobę. Ruszyłam w stronę sypialni. Szybko się tam znalazłam. Trzasnęłam za sobą drzwiami, a sama oparłam się o nie i opadłam na sam ich dół. Mam już serdecznie dość tego wszystkiego. To wszystko mnie już przerasta. Louis zabija mnie od środka. Moja psychika jest na skrawku urwiska, a Louis coraz bardziej ją popycha by spadła na sam dół. Stamtąd nie ma już wyjścia. Tam się umiera.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Co o tym sądzicie? Ja mam mieszane uczucia. Coś mi się wydaje że rozdział jest totalną katastrofą. Wyraźcie swoją opinie bo chyba zwariuję. ;P

                                                           CZYTASZ = KOMENTARZ 

32 komentarze:

  1. Oh przestań jest świetny. Krótki ale świetny *.*
    Ale mi się udało, pierwsza! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wariuj bo rozdział jest świetny. Może już się do tego przyzwyczaiłaś ale to prawda. Ja na miejscu Holly już dawno bym się załamała. To bardzo silna dziewczyna chciałabym mieć tak mocną psychikę jak ona. Strasznie żal mi Holly zdziwiło mnie to że Harry nie pojechał z nią od razu do szpitala albo sam nie zaopatrzył jej ręki . Z niecierpliwością będę czekać na następny rozdział.
    Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham kocham, dalej plis :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to opowiadanie. Świetny rozdział ;) Napisz szybko kolejny, tylko dłuższyyy.. proszę

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne czytam go od deski do deski i po prostu jestem zahipnotyzowana tym blogiem z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;) Pozdrawiam i życzę weny dużo nie tylko na to opowiadanie ale i na inne ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. ; )
    Nie mogę doczekać się kolejnego. ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Prosze pisz dalej ! Dlugie i cudne rozdzialy o nich :) prooosze napisz cos w weekend na tego bloga ! Prosze :* cudny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne *o*
    Tylko troche.. z tym 'wymuszonym mowieniem' Louisa do Holly.. No chodzi mi o to, ze .. aj dobra nie wazne xD
    W kazdym badz razie ja mniej wiecej czaje co sie wydarzy w dalszych czesciach, hahaha :D
    PISZ, PISZ I WENY ZYCZE ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham kocham kocham!!! Dodawaj następny bo zwariuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. zaje*isty czekam na następny dodawaj już

    OdpowiedzUsuń
  11. Lou idiota!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem wkurzona na Louisa. Ja wiem, że został zraniony ale mógłby wysłuchać dziewczyny. Co za idiota.
    Rozdział jest świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie że ten rozdział jest lepszy niż pozostałe. Umieram z ciekawości co on mu na gadał i nie mogę się doczekać jak się pogodzą. :D <3

    OdpowiedzUsuń
  14. ZAJEBISTY CZEKAM NA NEXT

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialny nic wiecej niemoge powiedziec ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytam to od wczoraj, wciąga!!!To jest cudowne!Pisz dalej!Po prostu nie mogę się doczekać kolejnych roździałów!!! Życzę duuuuużo weny!!!!:)xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam też na mojego drugiego bloga:
      http://dangerous-zayn-malik.blogspot.com/

      Usuń
  17. Wpierw chciałam Cie przeprosic, ze pisze z konta anonimowego. Mam jednak wielka nadzieje, ze Tobie to nie przeszkadza. :)
    Ale przejdzmy do konkretow:
    Dzisiaj przypadkowo wpadłam na Twojego bloga, bo ktos zaczal go zwyczajnie kopiowac i podpisywac swoim imieniem. Jednak nie minelo nawet 10 minut, nim glowna adminka tej strony zorientowala sie, wyrzucila "kopiare" i zmienila post tak, ze byl na nim link do tego bloga.
    Stwierdzilam: " Naprawde? Az tak mi sie nudzi by czytac o One Direction?". Jednak zaczelam czytac. 1 rozdzial, 5, 20 az dochodze tutaj w jeden dzien ;)
    i jestem zmuszna by przyznac, ze nie jestem wielka fanka tych chlopakow, ale czytajac tego bloga, zaczynaja mi sie coraz to bardziej podobac! ;)
    A opowiadanie jest "wysmienite"! ;D Bardzo mi sie podoba!
    A co do jakiegos podrzucenia pomyslu, proponuje by ktorys z reszty chlopakow zaczal bardziej sie troszczyc o biedna dziewczyne;p By zaraz po tym jak z Lou sie wszystko wyjasni, innym z chlopakow wyznal ze mu tez sie podoba Holly i.. Zreszta i tak sama mas wspaniale pomysly ;)
    P
    Pi
    Pis
    Pisz
    Pisz D
    Pisz Da
    Pisz Dal
    Pisz Dale
    Pisz Dalej (byleby szybko)

    -Evelyne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś nie byłam fanką One Direction, ale tak z ciekawości przeczytałam jedno opowiadanie. Strasznie mi się spodobało. Teraz czytam dużo opowiadań właśnie o nich no i sama pisze. Fajnie że zaczęłaś czytać tego bloga.
      Mogłabyś mi podać link do tego bloga co kopiuje moje opowiadanie? Bardzo bym była wdzięczna.

      Usuń
    2. https://www.facebook.com/photo.php?fbid=196808523825310&set=a.136660309840132.1073741829.136492243190272&type=1&theater
      https://www.facebook.com/photo.php?fbid=196857263820436&set=a.136660309840132.1073741829.136492243190272&type=1&theater
      tutaj :)

      Usuń
    3. Nie wiem kto wstawił link, ale owszem o to mi chodziło;)
      -Evelyne

      Usuń
    4. zwykła kradzież, co nie? ;/

      Usuń
  18. Kocham ♥
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy dalej ! ? :* :))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Dodaj szybko dalejjjjjj

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem zachwycona Twoim talentem ... *.* Uwielbiam Twoje opowiadania... Są po prostu zajebiste ! Z niecierpliwością czekam na next ... Życzę jak najwięcej czasu i weny do pisania tego cudeńka... Pozdrawiam . / Asiaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Sorki ... Coś Mi się potegowało i kom. dodał się nie pod tym rozdziałem co powinien :) Zakochałam się w tym opowiadaniu :D / Asiaa ;*

    OdpowiedzUsuń