Wstałam i wróciłam do sypialni. Wzięłam z szafy jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Wykąpałam się, pomalowałam i ubrałam. Z powrotem zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i zrobiłam śniadanie. Louis cały czas spał. Nie pojmuje jak można tyle spać. Wyszłam z kuchni i zamierzałam go obudzić. Podeszłam do kanapy, ale jego tam nie było. On mnie czasami przeraża. Jeszcze chwile temu tu był. Nie wytrzymam z tym chłopakiem. Nagle poczułam że ktoś mnie obejmuje od tyłu. Cała aż podskoczyłam ze strachu. Obróciłam się i zobaczyłam zaspanego Louisa.
- Musisz mnie tak straszyć?- zapytałam. Ten tylko pokiwał głową i
mnie przytulił.- Wygodnie się spało na kanapie?- zachichotałam.
- Nie za bardzo. Nie żebym miał coś do twojej kanapy, ale wole
spać z tobą.
- No ja myślę.- pocałowałam go.- W kuchni masz śniadanie.-
odezwałam się i odeszłam od chłopaka. Zaczęłam sprzątać salon. Trochę było do sprzątania.
Zaczął dzwonić telefon Louisa.- Louis telefon!- krzyknęłam. Tomlinsona chyba
bardzo to nie przejęło, bo bardzo wolno szedł żeby go odebrać. Louis czasami
jest irytujący. Dostałam smsa od Jera.
Od: Jer
Treść: Chyba przyjadę w weekend, ale dam ci jeszcze znać. :)
Cieszę się że Jeremy przyjedzie.
- Holly?- usłyszałam głos Tomlinsona. Spojrzałam na niego
pytająco.- Nie masz nic przeciwko jak się spotkam dzisiaj z kumplami?
- Jasne że nie.- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Sama bym się
spotkała z Jane. Usiadłam na kanapie i od razu do niej napisałam.
Do: Jane
Treść: Co powiesz na małe zakupy w centrum? ;D Jer chyba
przyjedzie w weekend, więc musisz sobie kupić coś ładnego. ;P Wpadnę po ciebie
za 30 minut. :)
Od: Jane
Treść: Przekonałaś mnie. :P
Jane chyba całkiem serio traktuje Jera. Widać że się w nim
zakochała. Będę się bardzo cieszyła jak będą razem. Pasują do siebie i to
bardzo.
- Prawdopodobnie Jeremy przyjedzie w weekend.- krzyknęłam do
Tomlinsona.
- To chyba dobrze.- usłyszałam odpowiedz.
- Nawet bardzo.- szepnęłam do siebie.
Obie z Jane cały czas się śmiałyśmy. Dziewczyna najwidoczniej
miała dobry humor z powodu przyjazdu Jera. Kupiłyśmy dużo fajnych ciuchów. Ja kupiłam
sobie sukienkę, dwie bluzki i buty. Jane też kupiła sobie sukienkę. Do tego
śliczne buty i spodnie. Byłyśmy całkowicie zadowolone z zakupów.
- Chodź wejdziemy tu.- Jane pociągnęła mnie za rękę do sklepu z
bielizną. Podeszłyśmy do pułki z seksowna bielizną. Były tam różne gorsety. Zaczęłam
się śmiać.
- Jak ty kupisz sobie ten gorset i pokażesz się w nim Jerowi, to
ja też sobie kupie i pokaże się Louisowi.- Jane parsknęła śmiechem.
- Ty masz się łatwiej, bo jesteś z Louisem. Ja z Jerem nie jestem.
- Gwarantuje ci że będziesz. To co?
- Niech ci będzie.- obie kupiłyśmy sobie gorsety. Ja kupiłam sobie
czarny, a Jane różowy. Cały czas się z niej śmiałam. Mówiła że to nie wypali. Byłam
pewna w stu procentach że Jane będzie z moim bratem. Z jej opowiadać wszystko
na to wskazywało. Obie poszłyśmy do mojego domu. Louisa nie było. Schowałam do
szafy kupione przeze mnie rzeczy. Obie z Jane siedziałyśmy na kanapie i się
śmiałyśmy. Nie wiem czemu, ale dzisiaj po prostu chce mi się śmiać.
- Gdyby mój brat wiedział co wyprawiam za jego plecami, to chyba
by mnie zabił.- zachichotałam.- Ale jeszcze będzie mi dziękował.- usłyszałam że
mój telefon dzwoni. Wzięłam go ze stołu i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Liam.
Przeciągnęłam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.
- Hej Li!- przywitałam go słodkim głosem. Strasznie lubię
chłopaków. Nie tylko ze względu na to że są przyjaciółmi mojego chłopaka. Są też
i moimi przyjaciółmi.
- Cześć!- jego głos był dziwny.- Proszę cię nie denerwuj się.
- Liam o co chodzi?- spytałam zniecierpliwiona.
- Louis miał wypadek, ale wszystko z nim w porządku. Ma kilka
siniaków, ale poza tym to wszystko z nim dobrze.- straciłam czucie w nogach.
- Gdzie on jest? Mam przyjechać?- zapytałam szybko.
- Ma jeszcze jakieś badania w szpitalu, ale lekarz mówi że
wszystko jest w porządku. Nie martw się. Przywieziemy go jak tylko wyjdziemy ze
szpitala.- wyjaśnił.
- Ale co się w ogóle stało?- spytałam.
- Louis ci wszystko wytłumaczy. Nie chce się wtrącać w wasze
sprawy. Ja musze kończyć.
- No ok. To pa.- rozłączyłam się i odłożyłam telefon na miejsce. Oparłam
łokcie o kolana i schowałam w dłoniach twarz. Czułam że w moich oczach gromadzą
się łzy. Cały czas w myślach powtarzałam sobie że wszystko z nim dobrze. Przecież
mogłam go stracić. Co jakby miało poważniejsze obrażenia? Co jakby zginął?
Muszę wiedzieć co dokładnie się stało. jak wrócą to muszą mi wszystko
powiedzieć.
- Holly co jest?- zapytała troskliwie Jane. Nie odpowiedziałam
jej. W końcu się do niej przytuliłam. Dobrze że ona jest ze mną.
- Louis miał jakiś wypadek. Nie wiem co dokładnie się stało, bo
Liam mi nie powiedział.
- Wszystko z nim w porządku?- spytała.
- Ma kilka siniaków. Ma teraz jakieś badania. Chłopaki go
przywiozą.
- Nie masz co się martwić skoro wszystko jest w porządku.- zaczęła
mnie uspokajać.
- Co jak by mu się stało coś poważniejszego? Chyba bym tego nie
przeżyła.- wytarłam łzy, które co chwile spływały po moim policzku. W końcu po jakiejś
godzinie usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.
Przy okazji kłócąc się. Szybko
wstała z kanapy i się obróciłam. Louis wszedł do salonu, a zaraz za nim Niall i
Liam. Louis był trochę poobijany. Szybko do niego podeszłam.
- Wszystko z tobą w porządku?- zapytałam.
- Nie.- odezwał się Niall. Louis spojrzał na niego i zaczęli się
kłócić.
- Dajcie mi wreszcie spokój. Jestem dorosły i wiem co robię.
- Widać jaki jesteś dorosły, a już szczególnie jak myślisz.-
odezwał się Liam. Po chwile zaczął się śmiać.- Nie ma sensu się kłócić i tak
zaraz Holly zrobi z tobą porządek.- Niall też się zaśmiał.
- O co wam chodzi?- zapytałam zdziwiona.
- No Louis wytłumacz jej.- odezwał się Niall. Louis ciężko
westchnął.
- Miałem wypadek. Ścigaliśmy się samochodami i jakoś tak wyszło że
straciłem kontrole nad autem.- myślałam że się przesłyszałam.
- Czy ty jesteś mądry? Myślałeś w tedy nad tym co może się stać? Czy
ty w ogóle kiedykolwiek myślisz?- zadałam mu pytania. Strasznie się wkurzyłam. Myślałam
że on miał jakiś wypadek, a on po prostu się ścigał.
- Nad wyborem dziewczyny chyba też nie myślałem.- to zabolało. Przygryzłam
wargę. Przez chwile na niego patrzyłam, po czym się odwróciłam i pobiegłam na
górę.
- Nienawidzę cię!- krzyknęłam za sobą.
- Holly!- krzyknął za mną. Wbiegłam do sypialni i głośno
trzasnęłam drzwiami. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. On w ogóle nic
nie rozumie. Ja się o niego martwię a on co robi? Usłyszałam że ktoś wchodzi do
pokoju. Nie widziałam kto, bo leżałam tyłem do drzwi. Obok łóżka klęknął Louis.
- Kochanie przepraszam cię.- szepnął.
- Nie wiem czy sobie zdawałeś sprawę, ale to mnie zabolało. Teraz wyjdź
stąd i daj mi spokój.- cały czas płakałam.
- Holly.- znowu szepnął.
- Martwiłam się o ciebie. Teraz widzę że nie potrzebnie. I tak cię
nie obchodzę, więc co to za różnica.
- Obchodzisz mnie. Przepraszam cię za to co powiedziałem. Nie myślę.
tak. Byłem wkurzony że wszyscy na mnie wrzeszczą. Kocham cię. Nie gniewaj się na
mnie.- Louis położył swoja rękę na moim policzku.
- Louis daj mi spokój i wyjdź. Chce zostać sama.- w końcu wyszedł.
Miałam już dość dzisiejszego dnia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Piszcie komentarze. Zauważyłam że komentujecie coraz mniej. Nie
wiem czy przestajecie czytać opowiadanie czy jak. ;/
kiedy kolejna część? :D
OdpowiedzUsuńsuuuuuuuper, tylko szkoda że się pokłócili. Lou<3
OdpowiedzUsuńFajne, kiedy dalej?
OdpowiedzUsuńNie przestawaj tego pisać !!! To ze nie komentują to nie znaczy ze nie masz pisać dalej... Kiedy kolejna część ? :))
OdpowiedzUsuńSuper Super !!!!!!!!!!!!!! Dalej !!!!!
OdpowiedzUsuńBomba!!!!! Kiedy następny rozdział???????????????????? ;)
OdpowiedzUsuńświetne...
OdpowiedzUsuńSą wakacje nie każdy może ma czas czytać wiesz jak jest. Pisz dalej.
OdpowiedzUsuńJest świetne! Dalej *.*
Ale Lou jej dojebał . Hahha. Zabiłabym go chyba na jej miejscu.
Niech się na niego dłużej pogniewa. ;D
xd
UsuńKiedy następna część ;d?
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 prawie się popłakałam :(
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział. Louis jak zwykle dziecinny i nie myśli o uczuciach innych. Ja na miejscu Holly pogniewałabym się jakiś czas na niego :p Weny życzę :*
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie jakie czytałam. Życze weny i kolejnych tak świetnych rozdziałów ;*
OdpowiedzUsuńPISZ DALEJ :*
OdpowiedzUsuńDalej ;*
OdpowiedzUsuńZajebiasty ;D Niech Holly sie dluzej pogniewa na Louisa ! :D
OdpowiedzUsuńI znowu komplikacje..
OdpowiedzUsuńZajebisty. :3
Kocham! Cudowny rozdział! <3 Pisz, pisz! :* /Twoja fanka D. <3
OdpowiedzUsuńCzekam na dalej .
OdpowiedzUsuńsuper !! kiedy dalej ? życzę weny :)
OdpowiedzUsuńŚwiety !!!!! Dalejjjj .!!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham <3 Dalej !!!! ;***
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńDALEJ !!! *-* Świetnie piszesz <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj znalazłam tę stronke i przeczytałam wszystkie rozdziały. Uważam że jest boskie! Proszę cię... Pisz dalej te opowiadanie! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń