*Następnego dnia*
Obudziły mnie poranne mdłości. Po cichu, by nie
obudzić Lou poszłam do łazienki. Udało mi się przejść nie zauważona. Dzisiaj
wyjeżdżamy. Jestem cholernie ciekawa gdzie jedziemy. Louis pewnie zabierze mnie
w jakieś śliczne miejsce. Cieszę się że będziemy mogli spędzić trochę czasu
sami. Mój poranek wyglądał dosyć nudnie. Zaspana zjadłam śniadanie i zaczęłam
sprzątać dom. Spakowałam kilka rzeczy o których zapomniałam wczoraj. Mój bagaż
był już spakowany. Szczerze mówiąc to cieszyłam się na ten wyjazd jak małe
dziecko. Sama myśl że powiem tam Lou o ciąży poprawiała mi humor. O 11 mamy
samolot.
Czas jakoś nadzwyczajnie szybko mijał. Jednak
gdy siedzieliśmy już w samolocie to się zmieniło. Pytałam Louisa gdzie
właściwie lecimy. Nie odpowiadał na moje pytania. Z tego co sama zdążyłam
zauważyć to wsiedliśmy do samolotu lecącego do Włoch. Może to tam chciał zabrać
mnie Tomlinson. Zresztą gdzie byśmy nie polecieli i tak będę się cieszyć, że
jesteśmy razem. Może nikt nie wie o naszej podróży. Skoro ja nic nie wiedziałam
do wczoraj, to może nikt nie wiedział. Nie wierze w to. Chłopaki i Paul na
pewno wiedzieli. Oczywiście byłam ostatnią osobą, którą trzeba o tym
poinformować. Spojrzałam na bruneta siedzącego po mojej lewej stronie. Splotłam
jego palce ze swoimi.
- Lecimy do Włoch?- spytałam. Oczywiście nie
odpowiedział. Zbył moje pytanie tak jakby go wcale nie było. Ciężko
westchnęłam. Gdzie się podział gadatliwy Louis Tomlinson? Gdy jednak nasz
samolot wreszcie wylądował szeroko się uśmiechnęłam. Byliśmy we Włoszech. Lot
trwał ponad godzinę. Powinna być teraz 12:30, ale licząc zmianę czasowa była
14:30. Wsiedliśmy do taksówki. Myślałam że pojedziemy do hotelu, ale zamiast
tego po jakichś 15 minutach dotarliśmy na przystań. Zmarszczyłam czoło. Louis
wykupił nam jakąś podróż po wodzie? Nie pytając o nic wysiadłam z auta. Lou
zapłacił za taksówkę i zabrał nasze walizki. Ruszyłam za nim w stronę łódek.
Zdziwiło mnie to że zamiast wsiąść na wielką łódź wsiedliśmy tylko do malej lódeczki.
Rozejrzałam się dookoła. Może się pomylił? Brunet widząc moją minę pocałował
mój policzek i się zaśmiał.
- Wszystko w porządku, kochanie.- szepnął mi do
ucha. Usiadłam na malej ławeczce obok Tomlinosna. Chłopak objął mnie i
przyciągnął do siebie. Rozglądałam się na wszystkie strony. Nic tylko woda,
kilka ludek i jachtów. Cały czas się rozglądałam. Może ten człowiek ma
nas tylko podwieźć do naszej lodzi? Cóż, coś tu nie grało. Louis na pewno nie
wynająłby takiego wraka. No chyba że wziął sobie do serca moje słowa, gdy
mówiłam mu że nie chce drogich prezentów. Chyba za bardzo to do siebie wziął.
Cóż łódka nie była taka zła. Nie licząc tego że łódka gdzieniegdzie była
troszkę zardzewiała, miała wyblakłą farbę i brudny maszt. Zdziwiło mnie to ze
ławki były w idealnym stanie. Ten człowiek chyba musiał często wozić tu ludzi,
skoro o nie tylko zadbał. Mężczyzna był w podeszłym wieku. Po pewnym czasie
dostrzegłam jakiś ląd. Intensywnie wpatrywałam się w tamtym kierunku.
Spojrzałam na Tomlinsona, ale on wpatrywał się w stronę lądu. Po kilku minutach
musieliśmy wysiąść z łódki. Ani ja ani Louis się nie odzywaliśmy. Brunet
zamienił jeszcze kilka słów z mężczyzną, a następnie mu zapłacił. Stojąc na
piaszczystej plaży, wpatrywałam się we wszystko co mnie otaczało.
To było takie
piękne. Drzewa, piasek i ten domek. Samotność. Marzyłam o tym. Moje usta
uformowały się w słodki uśmiech. Poczułam jak Louis obejmuje mnie od tyłu,
położył swoją brodę na moim ramieniu. Swoje ręce położyłam na jego.
- Wynająłem dla ciebie wyspę. To było twoje
marzenie.- powiedział. Obróciłam się i namiętnie pocałowałam jego usta.
Wplotłam swoje palce w jego włosy.
- Kocham cię.- zachichotałam.- Wynająłeś wyspę
by spełnić marzenie swojej dziewczyny.- szeroko się uśmiechnęłam ukazując swoje
zęby.
- Jesteś dla mnie ważna, bardzo ważna.- podkreślił
każde słowo.- To nie jedyna niespodzianka jaka cię czeka.- uśmiechnął się i
chwycił moją rękę. Jego oczy były tak wyraźnie błękitne. Przypominały mi
błękitne niebo. Mogłabym całą wieczność na nie patrzeć. Poczułam jak nogi mi
się uginają pod wpływem jego spojrzenia. Czułam się jakbym na nowo się zakochała.
Lou jeszcze przez chwile na mnie patrzył, a później po prostu poszliśmy do
domu.
Nie był on ani mały, ani duży. Taki w sam raz. Obejrzałam zawartość domu.
Pierwszym pomieszczeniem w jakim byłam to mały, przytulny salonik. Wszystko było
takie śliczne. Następnym pokojem była kuchnia. Tu także było tak przytulnie i
ślicznie. Wszystkie dodatki ze sobą współgrały. Przy ścianie stał drewniany stół
z krzesłami. Obejrzałam łazienkę, która była ogromna. Na środku pomieszczenia
stała duża biała wanna. Ściany były beżowe, a w kilku miejscach były brązowe wzory.
Ostatnim pomieszczeniem domu była sypialnia. To miejsce chyba mi się najbardziej
spodobało. Ściany były białe. Na środku pokoju było wielkie łóżko z białą
pościelą i dwoma kolorowymi poduszkami. Stałam i zachwycałam się widokiem tego
pokoju. Na przeciwko łóżka było duże okno, przez które było widać plaże.
Usiedliśmy z Louisem na tarasie. Podziwiałam te
cudowne widoki. Żadne z nas się nie odzywało. Panowała tu taka niezupełna cisza.
Słychać było szum może, ptaki i nasze oddechy. Zamknęłam oczy. Promienie
popołudniowego słońca uderzały w moją twarz. Louis swoim kciukiem zataczał koła
na mojej ręce. Zaciągnęłam się powietrzem, a następnie spojrzałam na bruneta. Chłopak
cały czas lustrował mnie wzrokiem.
- O czym myślisz?- spytałam. Na jego ustach
pojawił się ledwie zauważalny uśmiech. Lou objął mnie ramieniem i przyciągnął
bliżej siebie.
- O pewnej sprawie. Jutro o wszystkim się
dowiesz.- uniosłam jedną brew. Kolejna niespodzianka? Może ja też wykorzystam jutrzejszy
dzień na swoją niespodziankę?- Chodzi o tą twoją niespodziankę?- dopytałam.
Pokiwał głową.- W takim razie też mam dla ciebie niespodziankę. Jutro się wszystkiego
dowiesz.- powtórzyłam jego zdanie. Na jego ustach pojawił się subtelny uśmiech.
Musnął moje usta. Mam nadzieje że moja niespodzianka będzie dla ciebie
niespodzianką.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Beznadziejny ten rozdział. -,- Taka nuda, ze
podejrzewam że połowa z was przy nim przysnęła. xD
Ps Wyspa jest całkowicie wymyślona, a co do godzin to przepraszam jeżeli coś pokręciłam. Nie jestem pewna czy dobrze to jest napisane. (chodzi o tą zmianę czasową i trwanie lotu) xD
Dodawajcie się do obserwatorów. Dziękuje za tak wielką liczbę wyświetleń. Odpowiadajcie na ankietę po prawej stronie strony. ;P
CZYTASZ = KOMENTARZ = MOTYWACJA
Z godzinami raczej źle,bo z Londynu do np. Rzymu jest z 17 godzin jazdy, ale potraktujmy to jako potrzeby opowiadania xD. Nie przysnęłam. Sukces ! ;p
OdpowiedzUsuńxD internet mnie oszukał co do godzin.
Usuńwredny internet ! następnym razem sprawdź w google maps, tam jest dobrze ;)
Usuńwcale nie jest beznadziejny :) Naprawdę świetnie się czytało :D Uwielbiam twoje blogi i codziennie wyczekuję nowych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa jaką ma dla niej niespodziankę *.*
No i oczywiście jak zareaguje na wiadomość Holly.
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Proszę postaraj sie go napisać jak najszybciej :)
Weny życzę :)
xoxo
Już nie mogę się doczekać tej niespodzianki Louisa *-* rozdział wspaniały i pisz dalej. To jest świetne
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Tylko o wiele za krótki ;)
OdpowiedzUsuńopo jest super! moglby być troszeczkę dluzszy ale takto jest wporzadku :D
OdpowiedzUsuńWcale nie zanudzilas! Jest super ;)
OdpowiedzUsuńjest fajny x:D
OdpowiedzUsuńJa nie zasnelam.bardzo fajny rozdzial.czekam na nn !!!
OdpowiedzUsuńSuuuuuuper ;)
OdpowiedzUsuńLiczyłam, że Lou dowie się już o ciąży, ale się przeliczyłam. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :3
Super rozdział ♥♥♥
OdpowiedzUsuńWcale nie śpię ! ;D Rozdział fajny czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńWspaniały ♥
OdpowiedzUsuńDodaj szybko kolejny :)
niesamowity
OdpowiedzUsuńpisz dalej :* już nie mogę się doczekac :)
OdpowiedzUsuńWcale nie nudy! :D postaraj się dodać nowy jak najszybciej !!! :** Ciekawość mnie zżera! :D
OdpowiedzUsuńJezu to opowiadanie jest takie świetne *O* No nie wiem co mam jeszcze napisać. Ogółem jeszcze nominuję Cię do Liebster Awards! Więcej informacji znajdziesz u mnie : http://shesnotafraidbecouseonedirection.blogspot.com/ . Pozdrawiam i weny życzę :*
OdpowiedzUsuńRiDa
A nie słyszała pani że kobieta w początkowej fazie ciąży nie powinna podróżować samolotem?
OdpowiedzUsuńMnóstwo błędów i literówek. Momentami brak spójności i brak budowy bohaterów i akcji. Szybko wszystko wyjasniasz i nie budujesz napięcia. Opisy tez kuleja. Rano Holly wstaje, idzie do łazienki, ubiera się i je śniadanie. Ileż rozdziałów może się tak zaczynać?
Jeśli przymierzasz się do pisania na poważnie to musisz jeszcze sporo popracować. Sorry.