*Następnego dnia*
Przez pobyt w
szpitalu przynajmniej się wyśpię. Szkoda że jest tu tak nudno. Podniosłam się
do pozycji siedzącej i powoli zbierałam się żeby opuścić nogi z łóżka.
Zatrzymałam się, gdy usłyszałam że ktoś wchodzi do środka. Była to ta sama
pielęgniarka, która wczoraj przerwała nam nie zaczęty pocałunek. Zaczęłam
spuszczać nogi z łóżka.
- Miała pani
leżeć.- skarciła mnie wzrokiem, a ja się do niej wyszczerzyłam.
- Chce
przynajmniej usiąść.- wyjaśniłam. Siedziałam na skraju łóżka. Moja zdrowa noga
dotykała zimnej posadzki. Przeszedł mnie dreszcz zimna. Jeszcze chwile
wcześniej wygrzewałam się w ciepłym szpitalnym łóżku.
- Potrzebuje
czegoś pani?- spytała kobieta. Chwile się zastanawiałam nad odpowiedzią.
- Przydały by się
kule do chodzenia.- pielęgniarka pokręciła głowa z dezaprobatą. Wychodząc z
Sali tylko westchnęła. Mam to uznać za zgodę? Chwile później do Sali wszedł
lekarz. Spojrzał na mnie i się skrzywił.
- Proszę pani,
chyba umawialiśmy się że pani nie wstaje?- delikatnie się uśmiechnęłam.
- Skoro mówił pan
że za kilka dni mnie wypiszecie, to chyba nie jest ze mną tak źle. Nie chce
leżeć w łóżku. Nie czuje się chora.- lekarz tak samo jak pielęgniarka pokręcił
głową. Podszedł bliżej mojego łóżka i stanął naprzeciwko mnie. Dopiero teraz
dokładnie mu się przyjrzałam. Wyglądał on na cholernie młodego i na dodatek
przystojnego. Czemu wcześniej tego nie zauważyłam?- To chyba dobrze o mnie
świadczy, że chcę już wyjść ze szpitala.- zaśmiałam się.- Nie będziecie i robić
już żadnych badań?- zapytałam.
- Nie.-
odpowiedział krótko.
- Czyli mogę już
wracać do domu?- spytałam z nadzieją w głosie.
- Jeśli wypisze
się pani na własne żądanie. My najwcześniej możemy wypisać panią za dwa dni.
Odpowiada to pani?
- Nie.- lekarz
kolejny raz pokręcił głową. Ruszył w stronę wyjścia i po prostu wyszedł. Chyba
czas opuścić szpital?
- Holly, błagam
cię!- powiedziała, wypranym z emocji głosem. Jane pomagała mi pakować rzeczy. Jeremy
siedział na krześle i uważnie nam się przyglądał. Zrobiłam smutną minę, ale
zaraz po tym zaczęłam się śmiać.
- Jane, będziemy
prawdziwymi siostrami.- Jane spojrzała na mnie jak na idiotkę, co mnie jeszcze
bardziej rozbawiło. Ona jest taka niewinna gdy się wkurza.
- Ten szpital
zrobił ci coś z mózgiem?- Jane położyła swoją rękę na moim ramieniu. Nachyliła się
w moją stronę i dokładnie przyglądała się mojej twarzy.
- Jane, jak
możesz tak mówić o swojej przyszedłeś szwagierce.- nie potrafiłam przestać się
śmiać.
- Jeremy, zrób
coś z nią, bo zaraz sobie stąd pójdę.- w tym samym czasie gdy to powiedziała do
sali wszedł Louis. Zmarszczyło czoło i wszedł do środka.
- Cześć!-
przywitał się.- Przecież miałaś wyjść dopiero za kilka dni.
- Szykuje się
ślub…- nie dokończyła, bo Jane trzasnęła mnie w ramie. Znowu zaczęłam
chichotać.- Jane, nie zapominaj że bijesz kalekę.
- Teraz to
kalekę. Jeszcze niedawno mówiłaś że jesteś zdrowa.
- No wiesz,
czasami ta noga się przydaje.- pokazałam na nogę w gipsie i delikatnie ją
poklepałam. Zauważyłam na ustach brata delikatny uśmiech.- Jane, powinnaś się
cieszyć na powrót do domu. Spędzimy trochę czasu razem w aucie.- blondynka
opadła obok mnie na łóżku.
- Zróbcie coś z
nią, proszę. Zaraz sama będziesz się pakować.
- Panno Martin,
grozi mi pani?- uniosłam jedną brew, a Jane ciężko westchnęła. Zaczęłam
chichotać.
- Panno Stewards,
niech pani przestanie się wyżywać na przyjaciółce. Może pani ze mną porozmawia?
Może mnie już pani nigdy nie zobaczyć?- spojrzałam w stronę Louis. Lekko się uśmiechnęłam.
Jeremy wstał i pociągnął za rękę Jane. Oboje opuścili salę. Louis stanął naprzeciwko
mnie.
- Kiedy wracasz do
Londynu?- spytałam przerywając cisze, która między nami panowała. Wzruszył
ramionami.
- Czemu nic nie
mówiłaś że wychodzisz dzisiaj? Pomógłbym ci.- miło z jego strony, ale wołałabym
żeby powiedział mi coś bardziej mnie interesującego. Nie wiem na czym stoję,
Louis! opanowałam myśli i odpowiedziałam na jego pytanie.
- To była
spontaniczna decyzja.- delikatnie się uśmiechnęłam.
- Spontaniczna?- uniósł
jedną brew, a ja pokiwałam głową.- Nie wiedziałem że podejmujesz jakieś
spontaniczne decyzje.
- Najwyraźniej
jeszcze mnie na tle nie znasz.- zaśmiałam się. Louis kucnął i położył swoje
ręce na moich kolanach.
- Najwyraźniej.-
powiedział trochę zasmucony. Spojrzałam w jego prześliczne oczy. Były takie
ciepłe. Nasze spojrzenia się spotkały, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Jego
dotyk, był taki miły. Jak ja kocham na niego patrzeć. Jego zapach dotarł do
moich nozdrzy. Czemu on tak cudownie pachnie? Zaciągnęłam się powietrzem.
Wpatrywałam się w jego hipnotyzujące oczy.- Chciałem z tobą porozmawiać, ale
najwyraźniej pogadamy kiedy indziej. W lepszym miejscu niż szpital.- od razu
przypomniała mi się, kiedy Louis prawie mnie pocałował, ale przerwała nam jakaś
pielęgniarka.
- A co jeśli już
nigdy się nie zobaczymy?- uniosłam jedną brew. Louis podarował mi swój śliczny
uśmiech. Zamarłam. Jak można być tak pięknym w każdym swoim najmniejszym ruchu.
- Dopilnuje tego,
żebyśmy się jednak jeszcze spotkali. Jak wrócę do Londynu od razu cię
odwiedzę.- to zabolało. Odwiedzi mnie? Czyli nie mam co liczyć na powrót jego
osoby do mojego domu. Louis ranisz. Rozumiem że jest mu ciężko oswoić się z tym
wszystkim, ale dlaczego nie może być jak dawniej? Chyba zauważył mój grymas na
twarzy. Nie udolnie próbowałam go ukryć.
- Holly,
porozmawiamy gdy wrócę.- chwycił moją dłoń i splótł nasze palce. Czy nie mógłby
wrócić od razu do mojego życia? Byłoby łatwiej. Nie naciskałam na niego tylko
pokiwałam głową. Spuściłam wzrok na swoje ręce. Louis dwoma palcami podniósł
moja brodę. Teraz znowu patrzyłam na jego oczy.- Mogłaś wcześniej mi powiedzieć
o swoich spontanicznych planach.- zaśmiał się.- Też wróciłbym dzisiaj do
Londynu. Mogłabyś wtedy wrócić ze mną.- uśmiechnęłam się. Cóż za kusząca
propozycja. Szkoda że nie pomyślałam o tym wcześniej. Jak to tu ludzie mają w zwyczaju,
ktoś wszedł do sali. Była to Jane i Jeremy.
- Holly, zbieraj
się.- usłyszałam głos przyjaciółki. Nie odrywałam jednak wzroku od Louis.
- Kiedy
przyjedziesz?- szepnęłam.
- Jutro. Pasuje ci?-
również szeptał. Pokiwałam głową. Louis pocałował mnie w policzek i poszedł.
Tylko tyle? Ciężko westchnęłam. Wstałam i wrzuciłam pozostałe rzeczy do
walizki. Pośpiesznie ją zapięłam i z powrotem usiadłam na łóżku.
- Jedziemy?-
warknęłam. Jer wziął moją walizkę. Musiałam podpisać kilka kartem i zostałam
wypuszczona z tego więzienia. Gdy wyszłam na zewnątrz mogłam wreszcie odetchnąć
świeżym powietrzem. Zajęłam tylnie siedzenie samochodu Jeremiego. Gdy już
ruszyliśmy poczułam lekką ulgę. Za niedługo będę już w domu. Przez jakiś czas w
aucie panowała cisza. Rozmyślałam nad swoim życiem. W końcu nie wytrzymałam i
jedna maleńka łezka popłynęła po moim policzku. Nie starłam jej. Pozwoliłaby by
spłynęła po całej twarzy pozostawiając mokry ślad. Wpatrzona byłam w jeden
punkt za szybą. Chociaż nie zwracałam najmniejszej uwagi na to co się dzieje za
oknem. Kolejna łza spłynęła wzdłuż mojego policzka.
- Holly?-
usłyszałam głos przyjaciółki. Nie odezwałam się. Nawet nie zareagowałam słysząc
jej głos.- Czemu płaczesz?- spytała, patrząc na moją twarz. Wzruszyłam ramionami.-
Co powiedział ci Louis?- ciężko westchnęłam i pospiesznie starłam ślady po
łzach.
- Nie płacze.- od
razu zaprotestowałam. Dziewczyna czekała na jakieś wyjaśnienia.
- Co powiedział
ci Louis?- powtórzyła pytanie.
- Wróci jutro. Chce
ze mną pogadać.
- To chyba
dobrze? Znowu będziecie Ze sobą mieszkać.- powiedziała radosnym głosem.- Przyda
ci się pomoc.
- Wraca do
Londynu. Chce mnie odwiedzić i przy okazji porozmawiać.- zrobiłam specjalny
nacisk na ‘’odwiedzić’’.
- Ahh. No ale
pewnie do siebie wrócicie, więc czemu płaczesz?- znowu wzruszyłam ramionami. Na
tym nasza rozmowa się skończyła. Co miałam jej jeszcze powiedzieć? Ciężko
westchnęłam. Znowu wracam do pustego mieszkania. Znowu będę sama jak palce.
Przynajmniej Louis jutro przyjedzie. Jestem ciekawa o czym chce ze mną
porozmawiać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oby jednak do siebie wrócili. Ciekawi mnie jak potoczy się ta rozmowa..
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. :3
Czekam z niecierpliwością na kolejny. ;*
Oby do siebie wrocili.świetny rozdział.czekam na nn.napisz tez kolejne rozdzialy na pozostalych blogach.
OdpowiedzUsuńBoski<3 Nie mogę się doczekać co chce jej powiedzieć Louis ;3 Życzę weny
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że Louis jej wybaczy i wrócą do siebie ;3 Bardzo fajny rozdział czekam na next <33 Zapraszam do mnie http://rodzinadirectioners-opowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGenialne <3 Mogę prosić jakoś ten obrazek Lou <333
OdpowiedzUsuńNapisz do mnie na asku to je dodam. ;>
Usuńhttp://ask.fm/AdminkaNika1
Niesamowity rozdział ;)
OdpowiedzUsuńDalej^^
OdpowiedzUsuńCudo ♥♥♥
OdpowiedzUsuńo bosz *-* popłakałam się ;p niech oni do siebie wrócą, proszę <3
OdpowiedzUsuń<33
OdpowiedzUsuńNext next next <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Pisz daleeeej ;)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńNo to tak:
OdpowiedzUsuń1) Więcej Jane i Jera poproszę.
2) Postaraj się opisać to, jak Jane radzi sobie , w szkole ' ( podobno się uczy) np. co studiuje itd.
3) Dawno nie opisałaś jakiejś trasy z 1D.
4) Świetnie wyrażasz emocje Holly. Opisałaś, że nie ważne jakby było źle - należy się śmiać złu prosto w twarz ;)
5) Ten wygląd bloga jest o 10000000000 % lepszy od tamtego. Mogę wiedzieć, kto go wykonał?
6) Twoja aktywność na asku powiększyła się, co można ci zapisać na duży plus.
7) Może zaczęłabyś dodawać gify? Wtedy roździały byłyby ,, pełniejsze ''
8) Czy ta dziewczyna, która ,, gra w twoim opowiadaniu holly'' - znasz jej imię i nazwisko? To jakaś site models czy coś?
9) BOOOSKO!
p.s1 - będę pisać spod anonima, ale pod moimi wypowiedziami pędę się podpisywać /K. ;3
p.s.2 - weny życzę
p,s,3 - jak remont? xd
/K.
Miło że będziesz komentowała. ;P Remont jakoś idzie. Miło że pytasz. :) Dobra rada z gifami. ;> Szablon zrobił mi ten blog:
Usuńhttp://iwanttodieforonedirection.blogspot.com/
Ona teraz robi szablony na tym blogu:
Usuńhttp://do-zamowienia.blogspot.com/
Piszesz świetne opowiadania *.* Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga: http://dominika-w-nowym-miescie.blogspot.com/
Super Super i jeszcze raz Super. Świetnie że z Holly i Lou jest dobrze czekam nn i życzę weny
OdpowiedzUsuńjejkuu świetny rozdział <3 czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńsuppppppppper czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńwspaniały , dodaje do obserwowanych !
OdpowiedzUsuńTo jest GENIALNE <3 CZEKAM NA DALSZE CZESCI <3
OdpowiedzUsuńDziewczyna, ktora "gra" to LILY COLINS ! :) !!! Aktorka :>
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZastanawiałam się kim jest ta dziewczyna. ;P Przypadkowo znalazłam to zdjęcie. ;>
UsuńJejku kiedy następny rozdział?! Dziś znalazłam twojego bloga i wszystko już przeczytałam! To jest świetne! Xx
OdpowiedzUsuńTeraz zabieram się za Malika ;)
Next next next ------------>
OdpowiedzUsuńNext -->>> <3
OdpowiedzUsuńNika zaniedbujesz nas :c jest juz 27 paz czyli rodzil nie pojawil sie na rzadnym blogu ani na fb od przynajmniej 10dni :ccc wiemy masz remont ale przynajmniej napisz w prost, ze zawieszasz bloga :D a i na fb na fn poszukaj jeszcze jakis adminek zeby orzywily strone :) moga byc to przeciez osoby z gotowymi op, nie ? Chodzi o to, ze zaczyna sie robic nudno :) ale wiemy, ze masz remont wiec przymykam oko ;-) ( od razu mowie, ze nie biore odpowiedzialnosci za bledy zawarte w tej od pisze ja na telefonie, ktory wylacza sie za 3min wiec to musi byc szybkie pismo :P )
OdpowiedzUsuńWiem że ostatnio zaniedbuje, ale w ogóle nie mam czasu Miałam napisać wczoraj, ale pojechałam na wieś i wróciłam w nocy. Postaram się dzisiaj dokończyć rozdział o Holly. :>
Usuń