*Następnego dnia*
Przygotowałam wszystkie potrzebne rzeczy, a następnie
zaniosłam koszyk do auta. Wsiadłam do auta, a następnie przekręciłam kluczyk w
stacyjce. Gdy dojechałam na miejsce wyciągnęłam telefon i wybrałam numer
Louisa. Po kilku sygnałach odebrał.
- Lou, chyba złapałam gumę. Przyjedziesz?- spytałam.
- Gdzie jesteś? Nic ci nie jest?- spytał
zaniepokojony.
- Nic mi nie jest.- wytłumaczyłam chłopakowi gdzie
jestem.
- Co ty tam do cholery robisz?!- spytał wkurzony
Louis.
- Przyjedziesz?- spytałam.
- Nie mogę. Wyśle po ciebie któregoś z chłopaków.-
odpowiedział.
- Nie dzięki. Poradzę sobie sama. Wiedziałam że mogę
na ciebie liczyć!
- Holly…- nie zdążył dokończyć, bo się rozłączyłam.
Odpaliłam auto i wróciłam z powrotem do domu. Przygotowałam dla niego
niespodziane, a on tak po prostu nie może! Miał to być miły piknik, ale Louis
musiał wszystko spieprzyć.
Weszłam do domu. Zostawiłam kosz z jedzeniem w kuchni,
a następnie z powrotem wróciłam do samochodu. Pojechałam do Jane. Jestem zła na
Louisa. Posiedzę i porozmawiam z przyjaciółką. Ostatnio ją trochę
zaniedbywałam.
- Więc co się stało?- zachichotała Jane widząc moją
minę. Uniosłam rękę i wskazałam na pierścionek.
- Jestem narzeczoną Tomlinsona, to się stało.-
bąknęłam pod nosem. Jane znowu zachichotała.
- Sama tego chciałaś.- przypomniała mi.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi że to zły pomysł?- też
się zaśmiałam.- Teraz będę do końca życia się z nim użerała.
- Więc co Pan Tomlinson zrobił, że nie chcesz być jego
żoną?- spytała zaciekawiona blondynka. Westchnęłam.
- Jest dupkiem. Chciałam zrobić dla niego
niespodziankę. Przygotowałam wszystkie rzeczy na piknik.-zaczęłam opowiadać
całe wydarzenie.
- Nie mógł i już.- skrzywiłam się.
- Gdy zadzwonię do niego i powiem mu że rodzę powie że
nie może i kogoś po mnie przyśle?- uniosłam jedną brew.
- Ale nie rodziłaś, więc nie przejmuj się już tym.
Nawet mi jeszcze nie powiedziałaś jaką niespodziane przygotował dla ciebie
Louis.- przejechałam ręką po czole.
- Kupił dom.- uśmiechnęłam się. Jane kilkakrotnie zamrugała.
- I ty się na niego gniewasz?- zachichotała. Pokiwałam
głową. Mój telefon po raz kolejny zaczął dzwonić. To był Louis. W końcu
postanowiłam odebrać.
- Przestań dzwonić. Skoro nie odbieram to znaczy że
nie chce z tobą rozmawiać.
- Gdzie jesteś?- spytał.
- Nie ważne.- bąknęłam pod nosem, a następnie się
rozłączyłam. Wyłączyłam telefon.
Otworzyłam drzwi i przekroczyłam próg domu. Ściągnęłam
buty po czym ruszyłam na górę. Louis był gdzieś na dole. Nie zwracałam na niego
uwagi. Weszłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku i obróciłam się placami do
drzwi. Nim zdążyłam się dobrze położyć na łóżku usłyszałam kroki zbliżające się
do pokoju. Drzwi się otwarły, a następnie zostały zamknięte. Łóżko delikatnie
się ugięło. Ręka Louisa oplotła moją talię, a jego głowa była oparta o moje
przedramię.
- Pojechałem tam, ale ciebie już nie było.- powiedział
spokojnym głosem. Nie odezwałam się.- Jesteś zła.- stwierdził całując moją
rękę.- Przepraszam.
- Zostaw mnie.- szepnęłam.
- Nie.- kolejny raz pocałował moją rękę. Westchnęłam.
- Chciałam zrobić dla ciebie niespodziankę, ale
oczywiście musiałeś to spieprzyć.
- Przepraszam.- powiedział szczerze.
- Przygotowałam jedzenie na piknik, ale ty wolałeś
przywieść któregoś z chłopaków. Z którym miałam tam siedzieć? Zaynem? Liamem?
Którego jestem narzeczoną?
- Przepraszam, kochanie. Przyjechałem, ale było już za
późno.- szepnął. Obróciłam się i leżałam teraz na plecach. Louis pogłaskał mnie
po policzku i się uśmiechnął.- Nie denerwuj się już.
- Byłam rano u lekarze. O tym też chciałam ci
powiedzieć.
- I co?- spytał. Jego oczy jakby pojaśniały na tą
wiadomość. Delikatny uśmiech wdarł się na moje usta.
- Wszystko dobrze. Lekarz tylko potwierdził fakt że jestem
w ciąży.- Louis się uśmiechnął po czym mnie pocałował.
- Nie gniewaj się na mnie.- powiedział. Wywróciłam oczami.
Te jego słodkie słówka i pocałunki, niestety nie pozwalały mi się na niego długo
gniewać. Za bardzo kochałam tego idiotę. Ulegałam mu pod każdym względem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pomysł z piknikiem należy do anonima z aska. Ja go tylko
trochę przerobiłam. xD
Komentujcie! Obserwujcie! ;3
Macie jakieś pomysły co do kolejnych części? ;>
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńI Holly, ja bardziej kocham go!
super :P
OdpowiedzUsuńMój pomysł ! :D Zaszczyt ^^ /K
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietny. ♥ !
OdpowiedzUsuńSuper ;* jak on mogl tak ja olac ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny tylko szkoda, że taki krótki :(
OdpowiedzUsuńżal
OdpowiedzUsuńŻal to z zazdrości :) Podyskutujmy, tylko odznacz anonima :)
Usuń/K
Fajny :)
OdpowiedzUsuńTrochę krótki, ale za to uroczy ;) super!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na następny <33333
OdpowiedzUsuńcudowny <3333
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ MEGA . Aww...*-* SŁODZIAKI :*
OdpowiedzUsuńCudowny<3 czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ;)
OdpowiedzUsuńBoskiiiiiiii !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział mam nadzieję że następny niebawem :-)
OdpowiedzUsuńFajny, ale nie powalający ;) może niech Holly zerwie z Louisem było by coś nowego :D
OdpowiedzUsuńTo był świetny pomysł. :3
OdpowiedzUsuńBoski. ;*
Ehhhh.... Dobijające ale słodkie <3 Genialny znowu ^^
OdpowiedzUsuńNie, niech Holly nie zrywa z Lou :C Niektórym po prostu się układa :D
OdpowiedzUsuńHej :) mam pewnien mały pomysł oczywiscie nie musisz z nigo korzystać ale tak pomyślałam że jako im jest tak słodko mozna trochę jeszcze namieszać :) we wcześniejszych rozdziałach pojawiła się ta była Lou i może ona by też tak troche jeszcze spróbowała namieszać , tak tylko o tym pomyślałam , może Ci się przyda taki pomysł , sama zdecydujesz:) a blog jest świetny , uwielbiam Twoje opowiadania <3 <3
OdpowiedzUsuńNIEEEE!!!!...... Prosimy nie rób tak <3 Zrób tak żeby im się teraz ułożyło ;*
UsuńAle mi nie chodzi by zrywali , tylko o jakąś małą sprzeczkę jeszcze.. :)
UsuńCUDO *.* A kiedy dalej ? :3
OdpowiedzUsuńAWW .. UROCZE <3
OdpowiedzUsuńSzybciutko kolejny rozdział .. proszę <3