*Miesiąc
później*
Patrzyłam
na duże lustro stojące naprzeciwko mnie. Widziałam w nim siebie w pięknej
białej sukni. Welon swobodnie przylegał do moich pleców. Miałam ładny i zarazem
delikatny makijaż.
Moje włosy spięte były w elegancki kok. Podobałam się samej
sobie mimo tego że miałam ciążowy brzuch. Nie był on duży, ale jednak był. Ja
widziałam dużą różnice. W lustrze dostrzegłam stojącą za mną zgrabną blondynkę
w czerwonej sukience. Wyglądała w niej cudownie.
-
Pięknie wyglądasz.- komplementowała mój wygląd. Uśmiechnęłam się.
-
Za niedługo ty będziesz wyglądała podobnie.- stwierdziłam.- No może nie
będziesz miała takiego brzucha.- zaśmiałam się. Jane podała mi rękę i wyszłyśmy
z pokoju. Byłam gotowa by wyjść za mąż za Louisa. Byłam gotowa zostać jego
żoną. Tej decyzji byłam pewna jak niczego innego w życiu. Kochałam go. Louis
był dla mnie osobą dla której zrobiłabym wszystko. Patrzyłam na niego jak na
swojego anioła, który podtrzymuje mnie bym nie upadła. To było cudowne uczucie.
Przy nim czułam się jakbym była najcenniejszą i najważniejszą osobą na świecie.
Dla niego właśnie taka byłam. Stanęłyśmy u szczytu schodów. Nadal u boku miałam
Jane. Kilka kroków za nami szli moi rodzice i mama Louisa. Pomagali mi się
przygotować. Nie obyło się oczywiście bez łez. Mój wzrok padł na piątkę
chłopaków stojących na dole. Cała piątka była ubrana w czarne garnitury.
Wyglądali olśniewająco, jednak mój wzrok zatrzymał się na tym najważniejszym
dla mnie. Patrzył na mnie z najcudowniejszym uśmiechem na świecie. Jego wzrok
nie opuścił mojej osoby nawet na chwile. Był szczęśliwy. Było to widać w jego
błyszczących tęczówkach i promieniującej twarzy. Czułam jak nogi się pode mną
uginają.
Stałam
u boku ojca. Wszyscy patrzyli na moją osobę. Bałam się że idąc upadnę, ale
mając u boku kogoś takiego jak mój tata nie musiałam się bać. Lou stał przy
ołtarzu. Na jego ustach był ten sam uśmiech co w domu. Chciałam do niego
podbiec, przytulić, pocałować i powiedzieć jak bardzo go kocham. Czułam że
trzęsą mi się ręce. Ślub błacha sprawa, może nie dla mnie. To poważna decyzja,
a ja chciałam już z nim być do końca życia i nawet dłużej. Gdy podeszłam do
Louisa, tata podał mu moją rękę, a następnie odszedł. Stojąc obok swojego
przyszłego męża czułam się… brak słów by opisać to magiczne uczucie. Ja i on na
zawsze. To zabawne że poznanie przypadkowej osoby ma tak ogromny wpływ na
dalsze życie. Poznajesz jednego człowieka i wszystko się zmienia. Twoje życie
nabiera barw i chęci do bycia.
- Ja Louis biorę Ciebie
Holly za żonę i ślubuję Ci miłość,
wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak
mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Lou
wsunął mi na palce obrączkę.
- Ja Holly biorę Ciebie
Louisie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że
Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy
Jedyny i Wszyscy Święci.- teraz to ja wsunęłam na palce Lou obrączkę.
- Ja Louis przyjmij tę
obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha
Świętego.
- Ja Holly przyjmij tę
obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha
Świętego.
*wyłącz piosenkę*
Siedziałam na krześle tuż obok Louisa. Wszyscy zajęli
swoje miejsca.
Lou nachylił się do mojego ucha i delikatnie je musnął.
- Mogę poprosić żonę do tańca?- spytał szeroko się
uśmiechając. Podałam mu swoją rękę i oboje poszliśmy na parkiet. Brunet położył
jedną rękę na mojej tali, a drugą chwycił moją dłoń. Maksymalnie zbliżył nasze
ciała do siebie.- Piękna pani młoda.- szepnął do mojego ucha. Uśmiechnęłam się.
Oboje z Louisem wirowaliśmy na parkiecie. Brunet co jakiś czas szeptał mi coś do
ucha. Tańczyłam z Lou kilka piosenek podrząd. Harry podszedł do nas i wyciągnął
przed siebie rękę.
- Mogę zatańczyć z Panią Tomlinson?- spytał szczerząc się.
Lou podał mu moją rękę, a sam poszedł zatańczyć ze swoją mamą.- Holly, pięknie wyglądasz.
Ciąża ci służy.- powiedział.
- Sugerujesz że gdy nie byłam w ciąży byłam brzydsza?-
uniosłam jedną brew. Hazz się zaśmiał.
- Nie.- stwierdził.- Po prostu jesteś jeszcze ładniejsza.
- Nie zapominaj że jestem mężatką.- zachichotałam.
- Przecież nie robię nic złego, tylko mówię.
- Odbijany.- powiedział Niall. Uśmiechnęłam się na jego
widok. Tańczyłam z Niallem, Liamem, Zanyem, Harrym, Louisem i wieloma innymi gośćmi.
Ślub był naprawdę udany. Każdemu się wszystko podobało. Świetnie się bawiłam przy
najbliższych mi osobach.
Zmęczona weszłam do pokoju. Louis wszedł tuż za mną. Chłopak
od razu znalazł się w moim pobliżu.
- Pomóc ci ściągnąć sukienkę?- spytał z chytrym uśmiechem.
- Raczej sama sobie nie poradę.- Lou odpiął mi sukienkę
i pomógł mi ją ściągnąć. Nie było to takie łatwe jak się wydawało. Gdy już ściągnęłam
sukienkę zostałam w samej bieliźnie, którą kupiłam specjalnie na ślub. Śliczna biała
koronkowa bielizna. Spojrzałam na chłopaka, który dokładnie mnie skanował wzrokiem.
Lou oblizał usta i spojrzał na moją twarz. Zrobiłam kilka kroków w jego stronę po
czym namiętnie go pocałowałam.
- Zaczynamy wspólne życie, kochanie.- szepnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak wiem że rozdział jest beznadziejny. Za niedługo dodam epilog, bo to opowiadanie dobiegło końcu.
Za niedługo będę pisała nowego bloga ze Smerfetką. Zapraszam bohaterowie już są. ;3
O Boże. Dziewczyno przez Ciebie się popłakałam.
OdpowiedzUsuńKrótki ale tak wprowadził mnie w nastrój jakbym to ja stała przed tym ołtarzem.
Kocham Twoje opowiadanie. ♥
Szkoda,że to już koniec. ;c
No i znów płaczę. Och... ;c
To nie może być koniec! Smutam :(
OdpowiedzUsuńTo takie piekne <3
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńPiękne, cudowne, świetne *_* Ojejuu wkońcu ślub. Uwielbiam takie momenty... I do tego jeszcze tak pięknie go napisałaś =) Awww
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKocham to, ale to już wiesz! Ooo! Mój Tommo taki dorosły xd Hahaha odbija mi!
OdpowiedzUsuńZa niedługo epilog, :o wielka szkoda. No, ale cóż wszystko co dobre kiedyś się kończy..
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. :3
Szkoda,ze juz koniec.Cudny ten blog <33
OdpowiedzUsuńjejjejejejejejjejejjujujjujuju CUUDOO *___*
OdpowiedzUsuńJak to epilog?!? Nie!!! Ja to kocham <3
OdpowiedzUsuńoo szkoda że już się będzie kończył... naprawdę ;/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział kochana, masz ogromny talent <33
Pozdrawiam i czekam na nn ;33
Kocham ! <3 szkoda że już będziesz kończyć !:(
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) I piosenka również bardzo fajna :) Uwielbiam ją:D
OdpowiedzUsuńNie będę płakać, nie będę....
OdpowiedzUsuńCudowny, piękny, niepowtarzalny! Jak całe opowiadanie.
Szkoda, że już koniec.. nie lubię tego, zdecydowanie. ;c
Och czekałam na ten moment. Louis and Holly FOREVER ♥ już niedługo koniec a ja nie mogę się pogodzić :'( płacze po prostu, czekam nn i życzę weny :)
OdpowiedzUsuń~Edyta
Super ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://you-are-too-special.blogspot.com/
Przepraszam za spam.
super <3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3 Szkoda, że już nie długo koniec :( Czekam na następny <333333
OdpowiedzUsuńOooo <3 od początku chciałam, żeby do tego doszło ^^ Jejciu to takie słodkie ^^ <3
OdpowiedzUsuńRoulette Wheel - Lucky Club Live Casino
OdpowiedzUsuńRoulette wheel game is a type of gambling game where players wager their winning combinations as they are dealt a luckyclub roulette wheel. It is not always possible to