Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 47

*Następnego dnia*

- I co teraz robimy, Lou?- spytałam jedząc kolejną truskawkę.
- A na co masz ochotę?- na co ja mogę mieć ochotę?
- Chodźmy na spacer.- pierwsza rzecz jaka przyszła mi do głowy. Louis pokiwał głową.
- Może być.- uśmiechnął się. Wstałam z krzesła, zostawiając truskawki same. Oboje poszliśmy spacerkiem do parku. Znowu mogłam się cieszyć pięknym widokiem Louisa.- O czym właściwie rozmawiałaś w szpitalu z moją mamą?- spytał niespodziewanie. Delikatnie się uśmiechnęłam.
- Babskie sprawy.- nie chciałam mu o tym opowiadać. Jakoś wolałam sobie darować szczegóły. Pomiędzy nami zapanowała cisza. Szliśmy nie odzywając się do siebie.- Louis, mam pytanie.- spojrzałam na chłopaka.
- Jakie?- ciężko westchnęłam.
- Będziesz mi już ufał, prawda?- zapytałam. Oboje się zatrzymaliśmy. Lou stanął na przeciwko mnie, dokładnie skanując moją twarz.- Związek polega na zaufaniu. Jeżeli w naszym tego nie będzie, to nic z tego nie będzie.- brunet wyciągnął do mnie ręce i mocno do siebie przytulił.
- Przepraszam.- wyszeptał mi do ucha.- Ufam ci, pod warunkiem że będziesz mówiła mi prawdę.- odchylił się do tyłu i spojrzał w moje oczy.
- Wiem że źle zrobiłam. Nie powinnam cie okłamywać, ale nie chciałam żebyś się denerwował. Teraz tego żałuję.- westchnęłam. Louis pocałował mnie i ruszyliśmy przed siebie. Usiedliśmy na jednej z ławek. Tomlinson objął mnie ramieniem i przysunął bliżej siebie.- Kocham cię.- szepnął mi do ucha. Usłyszałam dzwoniący telefon Louisa. Chłopak wyciągnął z kieszeni telefon i spojrzał na wyświetlacz.- Wybacz, ale muszę odebrać.- powiadomił mnie i odszedł. Jakby nie mógł odebrać przy mnie. To frustrujące. Jeszcze chwile temu rozmawialiśmy o zaufaniu i mówieniu sobie prawdy. Zresztą niech robi co chce. Czekałam chwile póki Lou łaskawie do mnie wróci. Gdy przyszedł zauważył grymas na mojej twarzy.
- Kto to?- spytałam gdy usiadł obok mnie. Pocałował mój policzek za nim odpowiedział.
- Stara znajoma. Wpadliśmy na siebie kiedy byłem w Doncaster. Jej imię i tak ci nic nie powie.- odpowiedział na moje pytanie.- Masz ochotę na lody?- spytał zmieniając temat. Westchnęłam.
- Jasne.- odpowiedziałam, a chłopak od razu wstał z ławki i poszedł po lody dla nas. Zaczęłam bawić się palcami. Patrzyłam na swoje ręce jakby były interesującą grą. Kim była ta jego znajoma? Czy byłam o nią zazdrosna? Troszkę. W końcu to mój Louis Tomlinson.
- Co ci się stało w nogę?- zapytał znajomy głos.
- Wpadłam pod auto i ją złamałam.- odpowiedziałam zanim zdałam sobie sprawę z kim właśnie rozmawiam. Gwałtownie podniosłam głowę do góry. Stał przede mną Diego. Górował nade mną swoim wzrostem. Jego chłodny uśmiech jak zwykle widniał na jego ustach. Skrzywiłam się.- Chyba ktoś nam ostatnio przerwał rozmowę.- miał na myśli Harryego.
- Zostaw mnie w spokoju.- zażądałam, ale zamiast tego usłyszałam jego śmiech. Chciał coś powiedzieć, ale został popchnięty w bok przez Louisa. Stali kawałek od ławki. Tomlinson przywalił Eltonowi w twarz pięścią. Chłopak chwycił się za policzek. W tym samym czasie Lou zadał mu kolejny cios. Tym razem kolanem w brzuch. Diego zgiął się na pół.
- Pożałujesz tego.- wybełkotał Diego. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam Louisa tak wściekłego. Kolejny raz uderzył Diega. Wszystko działo się tak szybko, że Elton po chwili leżał na ziemi, a Louis okładał go pięściami.
- Już dawno ci się to należało skurwielu!- warknął Lou.- Za wszystko co jej zrobiłeś! Powinienem cię teraz zabić jak psa!- Diego zrzucił z siebie Tomlinsona i przywalił mu pięścią w twarz.
- Zamknij się!- wysyczał. Znowu zaczęli się szarpać. Szybko zerwałam się z ławki.
- Przestańcie!- próbowałam jakoś ich rozdzielić. Szarpałam Diega by zszedł z Louisa. W końcu Louis znowu przywalił Diegowi. Zaczęła mu lecieć krew z nosa. Chwyciłam ramię Lou.- Zostaw go!- krzyczałam. Louis wpadł w taki szał, że czułam że naprawdę go zabije. Zaczęłam płakać. Louis wymierzał mu kolejne ciosy.- Lou, proszę.- wyjąkałam nadal go szarpiąc. Dopiero teraz gdy zauważył że płaczę zostawił Diega. Wstał z ziemi i do mnie podszedł. Elton zaczął zbierać się z betonu.
- Zapłacisz mi za to!- syknął na odchodne Elton. Całą drogę do domu nie odzywałam się do Louisa. Gdy dotarliśmy do domu, od razu poszłam do kuchni. Wyciągnęłam z zamrażarki lód i zawinęłam go w ścierkę. Louis stał oparty o blat. Stanęłam przed nim. Ciężko westchnęłam. Przyłożyłam ścierkę z lodem do oka Louisa. Syknął gdy poczuł zimno.
- Dobrze ci tak.- szepnęłam. Chłopak zmroził mnie wzrokiem.
- O co ci chodzi?!- podniósł głos.
- Mogłeś go zabić!- krzyknęłam z wyrzutem.
- I dobrze. Poco się nim przejmujesz?
- Jesteś idiotą, Louis. Gdybyś go zabił poszedłbyś do więzienia, rozumiesz? Może nawet już nigdy byś z niego nie wyszedł.- przypomniałam sobie jak groźnie Lou wyglądał bijąc Diega. Wpadł w taki nie opanowany szał, że naprawdę się bałam.
- No to byś mnie odwiedzała w więzieniu.- westchnął.
- Nigdy bym ci nie odwiedził.- szepnęłam. Louis słysząc to zaczął się śmiać.
- Na pewno?- spytał całując moje usta. Zrobił to tak namiętnie, że kolana się pode mną ugięły. Jak on to robi? W chwile doprowadza mnie do obłędu. Moja złość na niego od razu minęła. Nigdy nie potrafiłam się na niego długo gniewać. Loui podniósł mnie i posadził na blacie. Położył swoje ręce na moich udach i wpatrywał się w moje oczy.
- Może podbić ci drugie oko?- spytałam wpatrując się w zaczerwienienie dookoła jego oka. Uśmiechnął się i drugi raz mnie pocałował.
- Aż tak źle?- uniósł jedną brew. Pokiwałam głową.
- Jutro będziesz na okładkach wszystkich czasopism. Louis Tomlinson wdał się w bójkę z nieznanym chłopakiem. O co poszło?- wyrecytowałam.
- Mam gdzieś te żałosne media. Niech mają sensację.- westchnęłam. Chłopak odszedł ode mnie i szedł w kierunku lodówki.
- Nie wiedziałam że z ciebie taki macho.- bąknęłam pod nosem, myślałam że nie usłyszy. No cóż myliłam się. Lou słysząc moją uwagę odwrócił się na pięcie i podszedł do blatu. Wziął mnie na ręce. Co on chciał zrobić? Trzymając mnie na rękach poszedł do salonu. Położył mnie na sofie i nachylił się nade mną.
- Coś mówiłaś, kochanie?- spytał kpiąco się uśmiechając. Pokręciłam głową. Tommo uniósł jedna brew do góry.
- Wydaje mi się że jednak było inaczej.- Chłopak zbliżył swoją twarz do mojej i łapczywie mnie pocałował.- Och ta twoja odwaga.- powiedział, po czym się zaśmiał.
- Powiedziałam tylko że nie wiedziałam że jesteś taki macho.- powiedziałam pewnie siebie. Brunet zrobił poważną minę.
- Nie wiedziałaś o tym?- spytał zdziwionym głosem, po czym znowu łapczywie mnie pocałował.
- Chyba szedłeś po coś do lodówki.- przypomniałam mu. Kolejny raz nachylił się by mnie pocałować. Tym razem zrobił to bardziej delikatnie. Niestety przerwał nam telefon Lou. Przeklinałam w myślach. Czyżby znowu jego znajoma? Chyba tak,b o zrobił przepraszająca minę i poszedł do kuchni odebrać. Westchnęłam. Robię się zazdrosna. Nawet bardziej niż trochę. Kim jest ta jego cała znajoma? Rozległo się pukanie do drzwi. Zanim wstałam z kanapy Louis był już przy drzwiach. Nadal rozmawiał przez telefon. Po chwili do salonu weszli chłopaki. Ucieszyłam się na ich widok. Usiedli obok mnie na sofie.
- Holly nie obraź się, ale czy ty bijesz Louisa?- spytał zdziwiony Zayn. Przechyliłam głowę na bok i spojrzałam na chłopaka.
- Uważaj żebym zaraz ciebie nie walnęła.- pogroziłam mu.- Louis wdał się w małą bójkę.- wyjaśniłam w skrócie. Chłopaki wymienili się spojrzeniami.
- Z kim on tam gada?- zapytał Harry. Westchnęłam.
- Z jakąś starą znajomą.- powiedziałam z ironią w glosie. Chłopaki kolejny raz na siebie spojrzeli. Tomlinson w końcu zaszczycił nas swoją obecnością. Wszedł do pokoju i przywitał się z chłopakami.
- Louis, czy ty prowadzisz jakieś podwójne życie?- zadał mu pytanie Loczek. Mówiąc to zaczął się śmiać.
- O co ci chodzi?- Louis wydawał się zdezorientowany.
- Z kim gadałeś? Co to za ''stara znajoma''?- dochodził Styles. Byłam ciekawa odpowiedzi mojego chłopaka.
- Wpadłem w Doncaster na Vicky.- odpowiedział mu obojętnie Lou. Miał racje imię tej dziewczyny nic mi nie mówiło. Spojrzałam na Loczka. Otworzył szerzej oczy z wrażenia. Uniósł do góry jedną brew.
- Żarty sobie robisz, Louis?- spytał lekko się uśmiechając.- Więc kogo tak na prawdę spotkałeś?
- Vicky.- powtórzył nie znane mi imię. O co chodzi?- Nie żartowałem.- odpowiedział spokojnym głosem.
- Jesteś głupszy niż myślałem.- szepnął Niall.
- Może łaskawie powiedz Holly kim jest Vicky, twoja stara znajoma.- Loczek dokładnie podkreślił ostatnie dwa słowa. Zmarszczyłam czoło.
- Louis, możesz mi wytłumaczyć o co chodzi?
- Vicky to moja była dziewczyna.- odpowiedział spokojnym głosem. Zmarszczyłam czoło.
- Nie mogłeś mi tego od razu powiedzieć, prawda?- zapytałam z pretensjami. Ciężko westchnął.
- Obawiałem się właśnie takiej reakcji z twojej strony.- skrzywił się.

~~~~*~~~~

No i macie rozdział. ;P Dodawajcie się do obserwatorów! Wchodźcie na inne moje blogi!

KOMENTUJCIE!!!

22 komentarze:

  1. ojej mam nadzieję że ta była dziewczyna nie namiesza im za wiele ! Oni są tacy kochani razem i ta bójka :) Uwielbiam Twoje opowiadania czekam na nexta oby był jak najszybciej :*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział .. :) ja czytam twoje wszystkie blogi i stwierdzam :dziewczyno masz ogromny T-A-L-E-N-T ... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To takie urocze, że się kłócą ale i tak kochają *_* Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział :) już nie moge się doczekać kolejnego :D przerwałaś w strasznie ciekawym momencie :/ ah ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś czuję, że Vicky namiesza..
    Jak zwykle rozdział wspaniały, czekam z niecierpliwością na kolejny. :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, nie jestem pierwsza ;D
    Więc zrobiłaś ogromny postęp. Nie ma już ,,Lou, Louis, Lou, Lou''. Ten roździał wyszedł ci najlepiej.
    Pozdrawiam!
    /K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło że wtedy tak non stop pisałam. xD Sama mnie zaczęło to wkurzać gdy kończyłam pisać, ale nie chciało mi się zmieniać. ;P

      Usuń
    2. Dominika, ty leniu ;P

      Usuń
  7. Nie lubię Vicky. ;/ Już to czuję.
    Rozdział fajny, czekam na kolejne. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, ja też jej nie lubię chociaż sama to pisze. xD

      Usuń
  8. Wspaniały jak zawsze <3 Już nie mogę się doczekać kolejnego. Weny życzę ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu pisz dalej, a szczegolnie to o zaynie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny rozdział ,ciekawe co się stanie???

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział zajebisty nareszcie ten Diego dostał za to co robił. Jesteś zajebista twoje opowiadania są boskie ! pozdrawiam Terpi

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest w zakładce Spisy (zmieniłam nazwę z Linki) :)

    OdpowiedzUsuń