- Mogę się
założyć że Louis nawet nie wspomniał o tej całej sytuacji. Zresztą ty pewnie
też nic mu nie powiedziałaś. Nie rozumiem takich ludzi jak ty. Kochasz go, ale
i tak go okłamujesz. Zazdroszczę ci że masz takiego Louisa. Sądzę że gdyby to
on cię okłamał to zrobiłabyś mu nie wiadomo jaką awanturę.- Jane na chwile
ucichła. Chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałam.
- Skoro mi go tak
zazdrościsz to sobie go weź.- odpowiedziałam wkurzona. Nie cierpię gdy ktoś
wypomina mi moje błędy. Teraz gdy powiedziałam to straszne tego żałuje.
- Myślałam że
chcesz się spotkać i pogadać, ale najwyraźniej się pomyliłam. Chciałam ci
powiedzieć że jestem z Jeremym, ale chyba masz to gdzieś.- Jane obróciła się i
zaczęła odchodzić. Próbowałam ją zatrzymać, ale ona nie dawała za wygraną i
sobie poszła. Jest mi cholernie wstyd za swoje zachowanie. Nie dość że okłamuje
Louisa, to jeszcze kłócę się z Jane. Ciężko westchnęłam. Mój telefon zaczął
dzwonić. Nie chciałam z nikim teraz rozmawiać, ale pomyślałam że to może być
Louis. Wyciągnęłam z torebki telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Paul. Przeciągnęłam
palcem po ekranie i przyłożyłam aparat do ucha.
- Holly, masz
teraz czas?- padło pytanie z ust mężczyzny. Kolejny raz westchnęłam.
- Tak, mam. To
cos ważnego?- spytałam.
- Przyjdź do
mojego biura. Musisz podpisać kilka papierów.- wyjaśnił.
- Ok. Będę za
jakieś dziesięć minut.- rozłączyłam się i poszłam do biura Paula. Tak jak mówił
Paul musiałam podpisać kilka kartek. Zajęło mi to dosłownie chwile. Po drodze
do domu wstąpiłam do sklepu. Zrobiłam szybkie zakupy. Gdy już wyszłam poszłam
prosto do domu. Przemyślam sobie kilka rzeczy. Powinnam pogadać z Louisem i go
przeprosić. Nie chce mieć przed nim tajemnic. Otworzyłam drzwi do domu i powoli
weszłam do środka. Następnie zaniosłam zakupy do kuchni. Louisa najwyraźniej
nie ma jeszcze w domu. Usiadłam na sofie w salonie. Do moich uszu dotarł dziwny
dźwięk. Jakieś trzaski. Wstałam z kanapy i poszłam na górę, bo to z tam tond docierał
hałas. Weszłam do sypialni. Zamurowało mnie. Stałam jak słup soli.
- Co ty robisz?-
mój głos zaczął się łamać. Louis nawet nie spojrzał w moją stronę. Wszystkie ciuchy
z szafy wkładał do czarnej walizki, która leżała na łóżku.- Louis, odezwij się
do mnie.- nalegałam. Zrobiłam kilka kroków do przodu. Stanęłam obok łóżka. Cały
czas obserwowałam chłopaka.- Dlaczego pakujesz swoje rzeczy?
- Wyprowadzam
się. Powinienem zrobić to już dawno temu. Robiłaś ze mnie idiotę. Myślałaś że
się nie dowiem?
- Przepraszam
cię. Chciałam ci powiedzieć, ale się bałam. Nie chciałam cię denerwować. Poza tym
i tak już wszystko wiesz.- zaczęłam się tłumaczyć.
- Czy ty w ogóle
się słyszysz? Nie chciałaś mnie denerwować? Z chwili na chwile coraz bardziej
cię nie poznaje. Nie mam pojęcia jak ja mogłem z tobą być tyle czasu.- to co
mówił strasznie mnie bolało. Taka głupota nie może popsuć naszego związku.
- Przez taką
głupotę się wyprowadzasz?
- Przez taką
głupotę?!- krzyknął.- To dla ciebie głupota?! Z nami koniec, Holly.- Louis
zapiął torbę i wziął ją do ręki. Następnie ruszył w stronę drzwi.
- Louis
zaczekaj!- krzyczałam za nim, ale on wyszedł z domu i poszedł do auta. Patrzyłam
jak wsiada do auta, a następnie odjeżdża. O co do cholery mu chodzi? Przecież przez
takie coś nie zrywa się z ukochaną osoba. Stałam w miejscu i płakałam. Louis ze
mną zerwał i się wprowadził. Musze z kimś porozmawiać. Wybrałam numer mamy i do
niej zadzwoniłam. Po kilku sygnałach odebrała.
- Cześć mamo.-
wybełkotałam. Nadal nie przestawałam płakać.
- Kochanie, co
się stało?- zapytała zaniepokojona mama.
- Louis ze mną
zerwał. Wyprowadził się.- z chwili na chwile mój głos się coraz bardziej łamał.
- Ale dlaczego? Co
się stało?- zadała pytania.
- W ogóle go nie
rozumiem. Zerwał ze mną, bo go okłamałam. Powiedziałam mu że idę się spotkać z
Jane, a spotkałam się z Alexem. Ale to było przyjacielskie spotkanie. Tylko rozmawialiśmy.
Louis się o tym dowiedział i ze mną zerwał.
- Na pewno z tego
powodu?- dopytywała.
- A mógłby być
inny?
- Ty mi powiedz.
- No nie.-
odpowiedziałam krótko.
- Daj mu trochę
czasu. Jutro zadzwoń do niego i porozmawiajcie. Louis chyba musiał coś źle
zrozumieć. Nie wieże że zerwał z tobą z takiego powodu.- mama trochę mnie
pocieszyła. Znowu moje życie się wali. Louis ze mną zerwał, a Jane się na mnie
wkurzyła. Jak zwykle wszystko się wali, a ja nie potrafię nad tym zapanować. Bo
niby jak? Potrafię tylko płakać i użalać się nad sobą. Jestem beznadziejna. Nawet
nie wiem dlaczego chłopak ze mną zerwał. Posłucham rad mamy i jutro zadzwonię do
Louisa. Nie mogę go od tak stracić. Przecież tak strasznie go kocham.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak widzicie
wróciłam. ;P Rozdział jest krótki, ale dużo się dzieje. ;D